Mamy lato! Ale nie jest to wynikiem przebiegunowania Ziemi związanym z końcem świata. Słońce i Ziemia są po prostu w takim położeniu względem siebie, że na półkuli południowej mamy lato, a na północnej zimę.
21 grudnia, kiedy u nas zaczyna się zima, na półkuli południowej nadchodzi lato.
W związku z tym, że tamta półkula jest bardziej oświetlona niż północna, dzień jest tam najdłuższy w roku. Zaczyna się letnie przesilenie. Skąd dokładnie to wynika?
Kluczowy obrót Ziemi
Wszystko dzięki temu, że oś obrotu Ziemi nachylona jest pod kątem 66,5 stopnia z ekliptyką, czyli płaszczyzną jaką wyznacza nasza planeta krążąc wokół Słońca.
Dzięki temu przez pół roku półkule na przemian są bardziej wystawione na działanie promieni słonecznych i na Ziemi występują zmiany pór roku i związane z tym różnice w długości dnia. Na półkuli południowej obecnie nasza dzienna gwiazda przebywa bardzo długo nad horyzontem, a jej mieszkańcy doświadczają teraz letniego przesilenia, czyli początku astronomicznego lata. Nasza kolej przyjdzie za pół roku, gdy w Noc Świętojańską będziemy symbolicznie żegnać wiosnę i witać lato.
Gdyby oś obrotu naszej planety była nachylona pod kątem 90 stopni do ekliptyki nie mielibyśmy pór roku. Na poszczególnych szerokościach geograficznych dzień trwałby zawsze tyle samo czasu, a Słońce zawsze górowałoby na jednej i określonej wysokości. Taka sytuacja występuje na przykład na Merkurym.
Korzyści
Dzięki podziałowi na letnie południe i zimną północ możemy uciec przed zimą, która w Polsce przyjdzie o godz. 12.12. Wystarczy, że wsiądziemy do samolotu, by za kilkanaście godzin znaleźć się w słonecznej i ciepłej Ameryce Południowej, Australii czy południowej części Afryki.
Autor: mm/rs / Źródło: TVN Meteo