W lipcu świat - nie tylko naukowy - ekscytował się odkryciem nieznanej cząstki. Rozbudziło to nadzieje na spektakularne przełomy w wielu problemach badanych przez fizyków. Prowadzone od tamtego czasu szczegółowe analizy coraz silniej potwierdzają, że nowa cząstka to poszukiwany przez lata bozon Higgsa. Jednak na razie okazuje się on mniej ekscytujący, niż sądzono - nie wykazał żadnych niezwykłych właściwości wykraczających poza wcześniejsze założenia.
Podczas konferencji w japońskim Kioto, prezentującej najnowsze informacje o eksperymentach z udziałem Wielkiego Zderzacza Hadronów naukowcy z CERN poinformowali, że istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że odkryta w lipcu nowa cząstka rzeczywiście jest długo poszukiwanym bozonem Higgsa, nadającym masę materii.
Coraz więcej dowodów na bozon
To odkrycie może jednak okazać się mniej spektakularne, niż spodziewano się po pierwszych gorących doniesieniach z CERN. Niektórzy wiązali z bozonem spore nadzieje, oczekując, że jego wytropienie otworzy drzwi do nowych teorii kosmologicznych. Nic takiego dotąd nie nastąpiło. Natomiast według badaczy z CERN, dane z analiz coraz bardziej wskazują na to, że nowa cząstka to bozon z Modelu Standardowego, pasujący do aktualnej naukowej koncepcji budowy i działania wszechświata.
- Jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby to stwierdzić, ale nowa cząstka wygląda, śpiewa i tańczy coraz bardziej jak bozon Higgsa - powiedziała Pauline Gagnon, fizyk z zespołu naukowego eksperymentu ATLAS, jednego z trzech, które analizują dane z Wielkiego Zderzeacza Hadronów. - Dowody na to, że to bozon, stają się coraz silniejsze w miarę, jak przez to przechodzimy - potwierdził Oliver Buchmueller, badacz z równoległego eksperymentu CMS.
Lata poszukiwań
To właśnie doświadczalne potwierdzenie istnienia bozonu było głównym zadaniem uruchomionego w 2010 r. Wielkiego Zderzacza Hadronów. Istnienie cząstki, bez której pierwotny chaos cząsteczek unoszących się po Wielkim Wybuchu nie mógłby przekształcić się w gwiazdy, planety i galaktyki, postulował w 1964 r. brytyjski fizyk Peter Higgs. Według niego istnienie cząstki wypełniało lukę w Modelu Standardowym, czyli rozwijanej od lat 70. teorii opisującej działanie wszechświata na podstawowym poziomie.
Naukowcy starali się wytropić bozon Higgsa od lat, ale dopiero wyniki eksperymentu przeprowadzonego w Wielkim Zderzaczu Hadronów z lipca tego roku pozwalają sądzić, że te poszukiwania zakończyły się sukcesem. Nie pojawiły się natomiast żadne sygnały świadczące o tym, że cząstka jest bardziej niezwykła, niż pierwotnie przewidywano.
Nowej Fizyce nie pomógł. Na razie?
Według raportów z Kioto badania związane z prawdopodobnym bozonem nie spowodowały na razie przełomu w kwestiach pojęć i teorii próbujących wyjaśnić niespójności w Modelu Standardowym i wykraczających poza niego - takich jak supersymetria, ciemna materia czy ciemna energia - czyli zbioru problemów określanych jako Nowa Fizyka. Pewne założenia supersymetrii podważyły natomiast wyniki innego eksperymentu z Wielkiego Zderzacza Hadronów, podczas którego naukowcy odkryli niezwykle rzadki rodzaj rozpadu cząsteczek.
Fizycy z CERN ciągle jednak nie pogrzebali nadziei, że z dalszych analiz może jeszcze wyniknąć coś bardziej "egzotycznego". - Wyzwaniem jest pomierzyć szczegółowo wszystkie właściwości nowej cząstki. Pełne, wszechstronne zrozumienie jej podstawowej natury będzie wymagało czasu - podsumował Oliver Buchmueller.
Autor: js/mj / Źródło: Reuters