Szybko przemieszczające się chmury popiołu, lawa i gaz - wszystko to sprawiło, że niemal cztery tysiące mieszkańców Gwatemali musiało opuścić domy. Wulkan Ognia znowu straszy. W czerwcu w wyniku jego erupcji zginęło około 200 osób.
Niebezpiecznie szybko przemieszczające się chmury gorącego popiołu, lawa i gaz wypędziły z domów prawie 4000 osób na terenach otaczających Wulkan Ognia w południowej Gwatemali. Ponad połowa ewakuowanych znalazła azyl w schroniskach. Gwatemalska agencja ds. katastrof podała, że wybuch nastąpił bardzo gwałtownie. Nie pojawiły się dotąd zgłoszenia o ofiarach czy osobach rannych.
Wulkan Ognia pluje lawą i gorącym powietrzem
Juan Pablo Oliva, szef instytutu sejsmologicznego, wulkanicznego i meteorologicznego Insivumeh zastrzegł, że wulkan może wyrzucić z siebie bardziej niebezpieczne strumienie gorącego powietrza i lawy.
Dlatego osoby, które mieszkają na zagrożonych terenach, powinny opuścić domy i udać się w bezpieczne miejsce. Jednak decyzje o ewentualnej ewakuacji zapadają na szczeblu lokalnym.
Antigua al Rescate, organizacja, która pomagała mieszkańcom po czerwcowej, katastrofalnej erupcji oraz lokalna gazeta poinformowały, że ewakuacja dotyczy co najmniej trzech z dziesięciu gmin znajdujących się w strefie zagrożenia.
David de Leon, rzecznik krajowego koordynatora do spraw katastrof, powiedział w rozmowie z The Associated Press, że monitoring wulkanu wykazał, iż jego aktywność się utrzymuje.
Widowiskowa erupcja
Zdjęcia wykonane w nocy z niedzieli na poniedziałek pokazują lawę na szczycie wulkanu i pióropusz ognia nad kraterem.
Volcán de Fuego, nazywany Wulkanem Ognia, znajduje się w południowo-środkowej części kraju. Ma 3700 metrów wysokości i jest jednym z najbardziej aktywnych w Ameryce Środkowej. Czerwcowa erupcja przyczyniła się do śmierci 194 osób, 234 do tej pory są zaginione. Popiół i lawa wydostawały się z krateru również w październiku.
Autor: kw/aw,rzw / Źródło: AP, The New York Times, ENEX, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Esteban Biba