Kamera, którą miał przy sobie policjant, uchwyciła dramatyczną akcję ratunkową na jeziorze Michigan w Chicago. Do lodowatej wody wskoczył mężczyzna, który chciał uratować psa.
Mężczyzna, którego imienia nie podano do publicznej wiadomości, zabrał w niedzielę swojego 9-miesięcznego psa Pikę na spacer do parku w pobliżu jeziora.
"Pika był bardzo podekscytowany i uciekł ode mnie, pobiegł na plażę" - relacjonował właściciel psa. W pewnym momencie zwierzę wpadło do częściowo zamarzniętego jeziora.
Jak podaje portal AccuWeather, temperatura wody w tym miejscu była bliska zera stopni Celsjusza.
Dramatyczna akcja ratunkowa
Mężczyzna, obawiając się o życie pupila, natychmiast wskoczył za nim do wody. "Wiedziałem, że za chwilę mógł umrzeć z zimna lub utonąć" - opisywał. Na szczęście w jeziorze woda sięgała do pasa, więc podniósł psa w ramionach i trzymał jego głowę nad wodą.
Sam nie mógł wydostać się na lód, tkwił w wodzie. Po kilkunastu próbach wyjął z kieszeni telefon. Dzięki temu, że był wodoodporny, mógł zadzwonić na policję. Jak się okazało, wcześniej zrobił to jednak przechodzeń, który zauważył całą sytuację. Policjanci byli już w drodze.
Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, chwycili się za ręce, żeby stworzyć ludzki łańcuch, i wyciągnęli mężczyznę na powierzchnię.
W liście do policji w Chicago mężczyzna napisał: "Nie mam wątpliwości, że umarłbym bez pomocy. Jestem dozgonnie wdzięczny". Zarówno on, jak i pies wrócili do zdrowia.
Autor: //aw / Źródło: Reuters, AccuWeather