W Pradze sytuacja poprawia się z godziny na godzinę. Wełtawą przepływa 2500 metrów sześciennych wody na sekundę, podczas gdy jeszcze wczoraj - 3200 metrów sześciennych. Wciąż jest jednak niebezpiecznie. Najgroźniej jest obecnie na północy. W wyniku powodzi w Czechach zginęło już osiem osób.
Woda w Pradze nie przerwała wałów przeciwpowodziowych, a ewakuowani mieszkańcy powoli wracają co swoich domów.
Władze miasta informują, że sytuacja z godziny na godzinę będzie się stabilizować. Nadal jednak nie działają odcinki metra w praskim śródmieściu, ruch samochodowy także jest utrudniony.
Zagrożona północ
Potężna fala kulminacyjna płynie na północ. Najgroźniej jest przy granicy z Niemcami - w dolnym odcinku Wełtawy oraz na płynącej w regionie Łabie.
W miejscowości Uście nad Łabą poziom wody sięga 9 metrów. Służby hydrologiczne spodziewają się, że przekroczy 11,5 metra. Z zagrożonych rejonów ewakuowano setki osób.
Na terenie niemal całego kraju wciąż obowiązuje stan klęski żywiołowej.
Osiem ofiar powodzi
Powódź spowodowała śmierć już co najmniej ośmiu osób. Ostatnią ofiarą jest mężczyzna, którego ciało ratownicy wyłowili z rzeki w miejscowości Strażne w kraju hradeckim przy granicy z Polską. Cztery osoby, które rzeka porwała uważa się za zaginione.
Pierwszymi śmiertelnymi ofiarami powodzi byli kobieta i mężczyzna, którzy zginęli w niedzielę w miejscowości Trzebienice pod Pragą w zawalonym wskutek podtopienia gruntu przez Wełtawę domku wypoczynkowym. Tego samego dnia wieczorem znaleziono ciało mężczyzny w rzece Upa - dopływie Łaby o długości 78 km.
Miliardy na usuwanie zniszczeń
Premier Petr Neczas zapowiedział, że przeznaczy 5,3 miliarda koron na usuwanie skutków powodzi. Zapowiedział, że kraj będzie się również ubiegał opomocy z unijnego Funduszu Solidarności. Dotychczas na walkę z powodzią rząd wydał 3 miliony koron.
Autor: rf//bgr,rs / Źródło: tvn24.pl