Pogoda we Włoszech, która od wielu dni przynosi gwałtowne zjawiska atmosferyczna, jest nadal niebezpieczna. W większości regionów obowiązują alerty przed burzami, silnym wiatrem i opadami deszczu. W ciągu tygodnia zginęło co najmniej 30 osób.
Od wielu dni pogoda we Włoszech jest niebezpieczna. W czterech regionach Włoch - Wenecji Euganejskiej, Piemoncie, Emilii-Romanii i w Lacjum obowiązuje w poniedziałek alert pogodowy w związku z możliwością wystąpienia gwałtownych burz, silnego wiatru i intensywnych opadów deszczu.
Obrona Cywilna ostrzegła, że "zjawiska meteorologiczne na różnych obszarach kraju mogą wywołać zagrożenie hydrologiczne".
W wydanym biuletynie podkreślono, że w większości regionów od północy po Sycylię i Sardynię mogą wystąpić gwałtowne burze i porywy wiatru.
Alarm został ogłoszony w kolejnym dniu usuwania i szacowania gigantycznych strat. W ciągu tygodnia zginęło 30 osób, a jedną uznaje się za zaginioną.
Woda wdarła się do budynku mieszkalnego
Dwanaście osób poniosło śmierć na Sycylii w Casteldaccia, gdzie w nocy z soboty na niedzielę wystąpiła powódź. Woda z wezbranej rzeki wdarła się między innymi do domu mieszkalnego, zabijając dziewięć osób. Dom zbudowano nielegalnie na terenie zagrożonym powodzią. Już wcześniej wydano nakaz jego zburzenia. Trzy osoby zginęły po tym, jak rwąca woda rzek i potoków porwała ich samochody.
Wichury i ulewne opady spowodowały największe zniszczenia na północy, głównie w Wenecji Euganejskiej i Trydencie oraz w Ligurii. Potężne wichury nawiedziły również Rzym.
Włochy nieprzygotowane na zmianę klimatu
Klimat zmienia się, a Włochy nadal nie są na to przygotowane - oświadczyła krajowa Liga Ochrony Środowiska (Legambiente), komentując skutki ostatnich żywiołów. Zaapelowała o przyjęcie narodowego planu reakcji na zmiany klimatyczne i wydanie rozporządzeń w sprawie ochrony terytorium, a także prewencji.
Organizacja przypomniała dane z tegorocznego raportu, wskazujące, że 7275 włoskich gmin, a więc 91 procent wszystkich, zagrożonych jest powodziami i lawinami błotnymi. 13 procent rodzin we Włoszech żyje na obszarze zagrożenia hydrologicznego - podali eksperci.
- Ile osób musi jeszcze zginąć i ile tragedii musi się wydarzyć zanim wszyscy uświadomią sobie, że jedynymi i prawdziwymi robotami publicznymi, jakie są potrzebne krajowi, jest zagwarantowanie bezpieczeństwa na jego obszarach? Powtarzamy to nieustannie od 40 lat, ale nigdy nie otrzymaliśmy odpowiedzi - stwierdził prezes Ligi Stefano Ciafani.
Jak zauważył, największym problemem i przyczyną wielu tragedii jest m.in. samowola budowlana. - Po każdym nieszczęściu widzimy krokodyle łzy tych, którzy nie przeprowadzili kontroli i sprzyjali budowom bez zezwolenia - dodał.
Potrzebne miliardy euro
Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wicepremier Matteo Salvini, powiedział podczas wizyty w północnych Włoszech, że na działania w celu zagwarantowania bezpieczeństwa terytorium kraju przed skutkami żywiołów potrzeba 40 miliardów euro. Zobowiązał się, że znajdzie te pieniądze, ale zastrzegł, że nie jest to możliwe od razu. Salvini dodał, że władze Włoch nie mogą otrzymywać "liścików" o tym, że wydają za dużo pieniędzy. Tak odniósł się do listów kierowanych z Unii Europejskiej.
Autor: ao/rp / Źródło: PAP