Włochy sparaliżowane po nawałnicach. Nie żyje osiem osób

Sytuacja w Ligurii
Sytuacja w Ligurii
Do ośmiu wzrosła liczba ofiar, które zginęły w rezultacie gwałtownych ulew i osunięć ziemi w Ligurii i Toskanii we Włoszech. Największe zniszczenia są w rejonie miasta La Spezia, gdzie pod naporem wody i błota zawaliły się domy.

Zalane są miejscowości Borghetto Vara, gdzie zginęły trzy osoby, i Pignone. Ratownicy rękoma rozgrzebują błoto poszukując ludzi.

500 litrów wody na metr kwadratowy

Na granicy Ligurii i Toskanii spadło w ciągu kilku godzin ponad 500 litrów wody na metr kwadratowy, co spowodowało, że z brzegów wystąpiły rzeki i strumienie powodując lawiny błotne.

Zawalił się dom, samochód wpadł do morza

W miejscowości Cassana w gminie Borghetto Vara zawalił się dom w wyniku czego trzy osoby nie żyją. Co najmniej sześć osób uważa się za zaginione, między innymi w Brugnato w Val di Vara najbardziej dotkniętym przez żywioł.

Dwóch turystów jadących samochodem skończło swoją podróż w morzu na wysokości Vernazza.

Między Brugnato i Carrodano na autostradzie A-12 osuwisko przysypało ciężarówkę. Po kilku godzinnej akcji ratunkowej udało się wyciągnąc kierowcę, którego szybko przetransportowano do szpitala. Jego stan lekarze określają jako poważny.

Sytuacja rozwija się z godziny na godzinę

Nawałnica zaczęła szaleć we wtorek około godziny 13.00. Najpierw zaczął padać ulewny deszcz, potem dołączył do niego silny wiatr. W rejonie górskim zaczęły schodzić na mniejsze i większe drogi liczne osuwiska. Poziom rzek Magra i Varaz podniósł się na tyle, że woda zaczęła wychodzić z brzegów. To był początek powodzi. W Lunigiana woda zalewa dolną część miasta. Podobna sytuacja jest w Pontremoli oraz w Podenzana.

- Sytuacja rozwija się z godziny na godzinę – powiedziała komisarz ds. Ochrony cywilnej z regionu Liguria, Renata Briano – i trudno jest w tej chwili zrobić bilans liczby zaginionych i rannych. - Na pewno są zaginenie i ranni w gminie Borghetto Vara, którą powódź podzieliła na dwie części – dodaje.

Utrudniony ruch drogowy

Trzeba było co najmniej 36 godzin ciężkiej pracy, aby przywrócić ruch pociągów na trasie Genua-La Spezia zablokowanej przez lawinę kamieni i błota. Niektóre osuwiska rozciagają się na około 2 kilometrów i mają po 4 metry wysokości. Usuwanie szkód utrudnia pogoda.

Ludzie utknęli na stacjach kolejowych wielu miast, na Sestri Levante przebywa 80 osób, na Levanto 32 osoby.

Władze apelują, aby pozostać w domu

Może być jeszcze gorzej. Nie funkcjonuje wiele mostów i dróg. Są problemy z telfonicznymi połączniami. Liczba ludzi szukających swoich krewnych i znajomych rośnie. Na bardzo złą pogodę nastawić się powinni również mieszkańcy centralnych i południowych regionów.

Dlatego też władze apelują o to, aby trzymać się z dala od dróg wodnych, mostów, zlanych obszarów, obsunięć ziemi. Nie należy też schodzić do piwnic, przejść podziemnych. Unikać powinno się także różnego rodzaju stoków naturlanych i sztucznych.

Zagrożony Rzym

Wydarzenia z Ligurii postawiły na nogi władze Rzymu. Tamw szystkie służby miejskie zostały postawione w stan alarmu z powodu zapowiadanego na środę oberwania chmury. Taka decyzja władz Wiecznego Miasta zapadła po raz pierwszy w historii.

Stan alarmu jest konsekwencją rekordowego oberwania chmury we włoskiej stolicy w czwartek 20 października, które wywołało powódź i ogromne szkody. Zginęła wówczas jedna osoba, która utonęła w zalanej suterenie na przedmieściach.

Największe opady od 50 latWładze rzymskie, na czele z burmistrzem Giannim Alemanno, zarzuciły meteorologom, że nie ostrzegli przed ulewami, które, jak się potem okazało, były największe od 50 lat. Synoptycy zapewnili, że takie komunikaty przekazywali.

Autor: usa//aq,ms / Źródło: corriere.it, PAP

Czytaj także: