26-letni Australijczyk trafił do szpitala w stanie krytycznym po ataku rekina, do którego doszło w sobotę 25 kwietnia.
Ranny, przede wszystkim w nogi, surfer Chris Blowes został zabrany do szpitala w Port Lincoln, skąd dalej przetransportowano go helikopterem do Królewskiego Szpitala w Adelajdzie.
Zgodnie z informacjami podanymi w lokalnych mediach, Blowes został zaatakowany około 350 metrów od Fishery Bay, około 40 kilometrów na południe od Port Lincoln, popularnego na południu kraju punktu surfingowego.
Jeden ze świadków powiedział, że widział żarłacza białego z ludzką nogą w szczękach, podczas gdy w pobliżu w wodzie było 12 innych surferów.
Ryzyko ataku
- W ciągu 25 lat słyszałem tylko o trzech spotkaniach człowieka z rekinem. Sam zostałem zaatakowany dwa lata temu w innym punkcie we wrześniu - powiedział Glen Lugg, surfer i stały bywalec tutejszych plaż.
Ludzie dzielą z rekinami australijskie wody od zawsze. W ostatnich miesiącach częstotliwość spotkań wzrosła. Według ekspertów liczba ataków rośnie w miarę, jak sporty wodne stają się bardziej popularne, choć ofiary śmiertelne nadal należą do rzadkości.
- Wszystkie raporty świadczą o tym, że rekiny tu są i są agresywne - powiedział Jonas Woolfors, prezydent związku przemysłowego Abalone, dodając, że liczba rekinów w okolicy wzrosła w ostatnim czasie.
Ostatni śmiertelny wypadek miał miejsce w lutym, kiedy rekin odgryzł Japończykowi obie nogi w pobliżu wyspy Ballina we wschodniej Australii. Inne zdarzenia miały miejsce w grudniu, kiedy to zginęło dwóch nastolatków.
Autor: ab/map / Źródło: Reuters TV, telegraph.co.uk