Geolodzy weszli w sam środek krateru, który jeszcze trzy tygodnie temu tryskał lawą. Stąpali po powierzchni, której temperatura sięgała 600 st. C, żeby zebrać pomiary toksycznych wyziewów. Mogą one zagrażać zdrowiu Islandczyków mieszkających najbliżej pola lawy.
Czterech islandzkich geologów miało w tym tygodniu najgorętszą robotę na świecie. Pracowali w samym środku krateru Baugur. Baugur w języku islandzkim oznacza "koło". Krater ma 80 metrów wysokości, około 100 metrów szerokości i jest największym, powstałym po 7 września 2014 r. kraterem, który utworzył się w wyniku erupcji wulkanu Bardanbunga, położonego w polu lawy Holuhraun.
Ekstremalne warunki pracy
27 lutego jezioro lawy opadło, pozostawiając czarną skorupę stopionej skalnej materii na dnie krateru. Właśnie tam, 4 marca, dostała się helikopterem załoga geologów. Byli uzbrojeni w maski przeciwgazowe, butle z tlenem i w specjalne ochronne skafandry, bo temperatura powierzchni, po której stąpali dochodziła do 600 st. C. Co więcej pięć metrów pod ich stopami wciąż pływała ognista lawa.
Niebezpieczne wyziewy
We wnętrzu krateru naukowcy mierzyli stężenie toksycznych wyziewów wulkanicznych, czyli przede wszystkim dwutlenku siarki, ale też chloru, fluoru i tlenku węgla, donosi islandzkie biuro meteorologiczne Mett Office.
Zanieczyszczenie islandzkiego powietrza dwutlenkiem siarki już kilka razy osiągnęło niebezpieczny poziom od chwili, kiedy 31 sierpnia 2014 roku Bardarbunga zaczął wyrzucać z siebie jęzory lawy.
- Teraz, kiedy wulkan uspokoił się, wyziewy wulkaniczne opadają do powierzchni ziemi, i mogą zagrażać zdrowiu mieszkańców najbliżej położonych miejscowości - mówi Evgenia Ilyinskaya z British Geological Survey.
Islandia aktywna sejsmicznie
Przez Islandię przebiega rów tektoniczny, który powstał na skutek rozsuwania się płyt Północnoamerykańskiej i Euroazjatyckiej. Skutkiem tego obszar ten jest bardzo aktywny sejsmicznie.
Autor: mar/kt / Źródło: www.livescience.com