W piątek 13 listopada czeka na Ziemi wyląduje "coś" z Kosmosu. Astronomowie zacierają ręce na spotkanie z obiektem.
Obiekt nazwano WT1190F. Pierwszy raz został wykryty w 2013 r. przez Catalina Sky Survey, amerykański program badawczy, w ramach którego poszukiwane są komety i planetoidy bliskie Ziemi, stanowiące dla niej zagrożenie. Od tamtej pory widziano go jeszcze kilka razy, ale od pewnego czasu pojawia się na orbicie Ziemi bardzo regularnie, co trzy tygodnie.
Według ekspertów WT1190F uderzy w Ziemię 13 listopada o godzinie 7.20 naszego czasu i spadnie 100 km od południowego krańca Sri Lanki. Przez kilka sekund obiekt będzie bardzo jasny na niebie.
Co to jest?
WT1190F to bardzo mały obiekt, ma co najwyżej kilka metrów średnicy, twierdzą astronomowie. To fragment rakiety. Rakiety, którą kiedyś stworzyli prawdopodobnie Amerykanie. Może pochodzić z ostatniej misji na Księżyc, ale może mieć też kilkadziesiąt lat i pochodzić z misji Apollo.
- To utracony kawałek kosmicznej historii, który wraca by nas, prześladować - mówi astrofizyk Jonathan McDowell z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA).
Czy jest się czego bać?
Astronomowie twierdzą, że masa obiektu nie jest wystarczająca, aby spowodować ryzyko dla obszaru, nad którym będzie przelatywać. Tym bardziej nie zagrozi komukolwiek na Ziemi.
- Znaczna jego część, o ile nie wszystkie, spalą się w atmosferze - mówi Tim Flohrer z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA)
Okazja do badań
WT1190F daje astronomom rzadką możliwość przestudiowania, w jaki sposób kosmiczne obiekty wchodzą w interakcję z atmosferą ziemską. Śledząc WT1190F, będą testować międzynarodową sieć obserwacji, ostrzegania i reagowania na podobne sytuacje.
Mysterious space junk to hit ocean: “I would not want to be fishing directly underneath it” https://t.co/NXocKqIiHP pic.twitter.com/VHII2mi4WD
— Nature News&Comment (@NatureNews) październik 27, 2015
Autor: mar/rp,map / Źródło: weather.com, ESA,