Mróz daje się we znaki już nie tylko na Syberii. Także zachód Rosji cierpi z powodu zimna. W Moskwie po ostatnich śnieżycach słupki rtęci spadły już do -15 st. C w ciągu dnia. Na Syberii jest ponad -40 st. C. - Dla nas to norma - przekonują Rosjanie.
Siarczysty mróz w weekend uderzył w Syberię i Daleki Wschód Rosji, a już we wtorek dotarł do stolicy. Termometry w Moskwie w najcieplejszym momencie dnia pokazywały -15 st. C.
Ujemnym temperaturom towarzyszą opady śniegu, które dają się we znaki kierowcom i pieszym. Drogi są śliskie, więc kierowcy jeżdżą wolno. Na trasach dojazdowych do metropolii tworzą się większe niż zazwyczaj korki. Nie ma gdzie postawić samochodu, bo parkingi są zasypane. Z kolei chodniki pokryte są lodem. Łatwo o upadek i kontuzję. Jednak Rosjanie nie narzekają.
- To problem wszystkich dużych miast. Nie da się posprzątać tak dużej ilości śniegu w kilka godzin. Trzeba do tego przywyknąć - mówi Michaił, mieszkaniec rosyjskiej stolicy. - Jesteśmy Rosjanami, chłód to dla nas norma - dodaje Alyona.
Na Syberii wyjątkowo mroźno
Pod Krasnojarskiem, trzecim co do wielkości mieście Syberii, temperatura spadła do -28 st. C w pobliżu rzeki Jenisej, czyli na obszarze, gdzie utrzymują się wartości wyższe niż w okolicy (ciepło magazynuje woda). Z kolei temperatura powietrza w najcieplejszym momencie dnia w mieście to -32 st. C.
Są jeszcze chłodniejsze miasta. W Nowosybirsku termometry wskazują -44 st. C, a w Tomsku -45 st. C. Według lokalnych mediów jest zimno ponad grudniową normę.
Na południu Syberii, w mieście Tuwa, ze względu na srogie mrozy, wynoszące ok. -40 st. C, odwołano zajęcia w szkołach. Lokalne władze proszą mieszkańców o wychodzenie z domów jedynie w razie konieczności.
W zachodniej Syberii z powodu odmrożeń 30 osób trafiło do szpitala. Opóźniono lekcje w szkołach, bo dzieci miały problem z dotarciem na zajęcia.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: Reuters TV