W nocy z wtorku na środę powódź zalała kolejny obszar wokół centrum Bangkoku, Bang Khae. Poziom wody w ciągu godziny wzrósł o 30 cm. Rząd pod presją mieszkańców nakazał poszerzyć bramę śluzy w północno-wschodniej części miasta.
Mieszkańcy wymusili poszerzenie śluzy, bo bali się, że woda doszczętnie zaleje ich domostwa, a może nawet pozbawi życia.
Już 2,5 mln osób w stolicy Tajlandii zostało dotkniętych powodzią. Rzeka Chao Phraya w dalszym ciągu szuka ujścia do morza, rozlewając się na kolejne dzielnice miasta.
Woda bliżej centrum stolicy
Dzielnica Bang Khae leży na zachodnim brzegu rzeki. Po godzinie 3:00 czasu lokalnego woda powoli zaczęła wdzierać się na ten obszar, by o 04:00 podnieśc się do poziomu, który uniemożliwiał samochodom ruch uliczny. Władze na zalany teren wysłały żołnierzy, którzy pomagają mieszkańcom przenieść swoje rzeczy w suche miejsca.
Nowo zalana dzielnica leży 10 km od centrum finansowego Sathorn, które nadal pozostaje suche. Centrum stolicy również jest bezpieczne. Chroni je sieć grobli i ściany worków z piaskiem, które powstrzymały weekendową falę kulminacyjną na rzece Chao Phraya. Żołnierze i ochotnicy jednak nadal wzmacniają wały przeciwpowodziowe w obawie, że rzeka jednak wedrze się do centrum.
Wielka woda, która zalewa Tajlandię od połowy lipca spowodowała już śmierć 427 osób. Powódź zahamowała wzrost gospodarczy kraju i obniżyła zaufanie inwestorów, ponieważ woda całkowicie zalała dzielnice przemysłowe. Władze szacują, że 15 tys. zakładów przemysłowych i produkcyjnych zostało dotkniętych kataklizmem.
Autor: mm/ms / Źródło: Reuters TV, PAP/EPA