- Z naszego najnowszego bilansu wynika, że najtrudniejsza sytuacja była w województwach: pomorskim - tam interweniowaliśmy 666 razy, warmińsko-mazurskim: 450 razy, kujawsko-pomorskim: 306 razy i mazowieckim: 251 razy - powiedział we wtorek Paweł Frątczak, rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Jak dodał, silny wiatr spowodował też wiele szkód w województwach podlaskim i zachodniopomorskim.
- Powalił tysiące drzew, uszkodził lub zerwał kilkadziesiąt dachów. Zniszczonych zostało też kilkadziesiąt aut - dodał Frątczak.
Zaznaczył, że nie zmienił się bilans osób rannych. W wyniku wichur obrażenia odniosło pięć osób - cztery w samochodach, na które spadły powalone drzewa; jedna została ranna, gdy wiatr zniszczył rusztowanie w Stoczni Gdańskiej.
Awarie prądu częściowo usunięte
Wiatr zerwał wiele linii energetycznych. W poniedziałek bez prądu pozostawało kilkaset tysięcy gospodarstw domowych. Najwięcej – około 200 tysięcy - w województwie pomorskim, 100 tysięcy w województwie podlaskim i 35 tysięcy w wojojewództwie zachodniopomorskim.
- We wtorek do popołudnia usunięto już wszystkie awarie prądu w Podlaskiem i w części Warmii i Mazur, które były skutkiem ostatniej wichury - poinformował PAP rzecznik PGE Dystrybucja Białystok Andrzej Piekarski.
- Do usuwania skutków wichury ostatecznie straż pożarna wyjeżdżała 232 razy - podsumował we wtorek rzecznik podlaskich strażaków Marcin Janowski.
Najczęściej strażacy pomagali przy usuwaniu z dróg konarów i gałęzi. Wiatr zerwał lub uszkodził w regionie Podlasia 29 dachów, nikt nie został ranny. Najczęściej strażacy interweniowali w powiatach augustowskim i białostockim.
Uszkodzone domy i samochody
Spadające konary i powalone drzewa uszkodziły w nocy z niedzieli na poniedziałek kilkadziesiąt samochodów.
- Rannych zostało w sumie pięć osób. Dwie w województwie zachodniopomorskim i trzy w województwie pomorskim. W czterech przypadkach na jadące samochody przewróciły się drzewa. Piąta osoba została ranna w Stoczni Gdańskiej, gdy wiatr uszkodził jedno z rusztowań - poinformował Frątczak.
Najwięcej budynków zostało uszkodzonych w województwach: pomorskim, zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim.
Poniedziałkowa sytuacja w Zachodniopomorskiem
Po nocnych wichurach, które przeszły nad Pomorzem Zachodnim uszkodzone zostały liczne linie energetyczne. 35 tysięcy osób nie ma prądu.
Jak poinformowało Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Szczecinie, problemy z prądem mieli głównie mieszkańcy dawnego województwa koszalińskiego, m.in. takich powiatów jak Polanów, Tychowo, Połczyn Zdrój, Bobolice.
W zachodniej części regionu doszło jedynie do pojedynczych uszkodzeń, które były na bieżąco usuwane.Strażacy interweniowali ok. 130 razy. Głównie przy usuwaniu połamanych konarów.
Zawalone drzewo zerwało trakcję kolejową na trasie Szczecin-Koszalin. Utrudnienie zostało już usunięte.
Sytuacja na Pomorzu Zachodnim (TVN24)
Kociewie i Kaszuby: wciąż 22 tysiące bez prądu
W poniedziałek przedpołudniem z 200 do 170 tys. zmniejszyła się liczba gospodarstw w Pomorskiem pozbawionych prądu przez awarie spowodowane bardzo silnym wiatrem. Potem, około godz. 14.00 tę liczbę udało się zredukować do 110 tys. We wtorek w Kociewiu i na Kaszubach wciąż 22 tysiące gospodarstw domowych nie ma prądu.
- Ponad 260 energetyków pracuje od wczesnych godzin porannych nad przywróceniem napięcia w 180 odłączonych aktualnie odcinkach sieci średniego napięcia. Poza kartuskim szpitalem zasilono także większą część miasta i okolic - informowała w poniedziałek rzeczniczka prasowa Energa-Operator Alina Geniusz-Siuchnińska.
Dodała, że z powodu powalonych przez wichurę drzew, trudności sprawia energetykom dotarcie do miejsc awarii, zwłaszcza, że w wielu z nich potrzebny jest sprzęt ciężki.
W związku z usuwaniem skutków wichury w Pomorskiem straż pożarna zanotowała do godzin rannych w poniedziałek ok. 300 interwencji. Zgłoszenia dotyczyły m.in. powalonych drzew, zerwanych reklam.
Pomorze po nocy huraganowych wiatrów (TVN24)
Kujawsko-Pomorskie: w poniedziałek 150 interwencji
Wiatr łamał drzewa, niszczył dachy i zrywał linie energetyczne w regionie kujawsko-pomorskim. Strażacy interweniowali ponad 150 razy.
Jak poinformował w poniedziałek oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Toruniu, większość interwencji związana była z usuwaniem połamanych drzew i konarów. Wichura uszkodziła także poszycia ponad dwudziestu dachów domów i budynków gospodarczych.
W jednej z podtoruńskich miejscowości w nocy z niedzieli na poniedziałek zawaliła się ściana szczytowa budynku mieszkalnego. Ewakuowano sześć osób. Nikt nie doznał obrażeń.
Z powodu wichury problemy z dostawą prądu do odbiorców wystąpiły w rejonie Lipna i Wąbrzeźna. Do wsi Zaduszniki (pow. linowski) strażacy dostarczyli agregat prądotwórczy, by zasilić pompę infuzyjną w jednym z domów na terenie tej miejscowości.
W Bydgoszczy powalone drzewo przygniotło zaparkowany na ulicy samochód. Wichura przewróciła też kilkunastometrową choinkę świąteczną ustawioną już na Starym Rynku.
Z powodu trudnych warunków atmosferycznych na Wybrzeżu, gdzie wichura pojawiła się wcześniej niż w Kujawsko-Pomorskiem, na bydgoskim lotnisku wylądował samolot relacji Warszawa-Gdańsk, a pasażerowie pojechali w dalszą drogę autokarem.
Ziemia Łódzka po huraganowym wietrze
- Około 10 tys. odbiorców pozbawionych było w poniedziałek nad ranem prądu w województwie łódzkim i części Mazowsza w wyniku awarii spowodowanych silnym wiatrem - mówiła w poniedziałek Bożena Matuszczak-Królak z PGE Dystrybucja Oddział Łódź-Teren.
Do godz. 17.00 45 brygad pogotowia energetycznego uporało się z większością awarii. - Zasilone są wszystkie staje średniego napięcia, a do usunięcia pozostało ok. 200 reklamacji - dodała.
Najwięcej awarii związanych z zerwanymi liniami energetycznymi zanotowano w rejonie Sieradza, Tomaszowa Maz. i Żyrardowa (woj. mazowieckie).
Jak poinformował rzecznik łódzkich strażaków Arkadiusz Makowski, również strażacy mieli sporo pracy. W poniedziałek otrzymali 20 zgłoszeń, głównie o połamanych konarach drzew. Nie ma informacji o uszkodzonych samochodach, budynkach czy osobach poszkodowanych.
Skutki wichur na Warmii i Mazurach
Blisko 200 drzew przewróconych na drogi i 45 tysięcy gospodarstw pozbawionych prądu - to skutki wichury, jaka w nocy z niedzieli na poniedziałek przeszła nad Warmią i Mazurami.Straż pożarna usuwała w nocy blisko 200 drzew, które przewróciły się na powiatowe i gminne drogi w całym regionie.
Jak poinformował w poniedziałek kpt. Grzegorz Jakubowski z warmińsko-mazurskiej straży pożarnej, silny wiatr zerwał dachy z budynków w Rucianem-Nidzie i Rogitach k. Braniewa. W Ostródzie rusztowanie stojące przy budynku mieszkalnym przewróciło się na zaparkowany w pobliżu samochód.Około 25 tysięcy wiejskich gospodarstw nie miało prądu na Mazurach. Jak powiedział Andrzej Piekarski, rzecznik PGE Dystrybucja w Białymstoku, brygady wyjeżdżały od rana w teren, żeby oszacować straty.
- W większości przypadków awarie spowodowały gałęzie spadające na linie energetyczne - stwierdził Paweł Janiak, rzecznik Energa-Operator w Olsztynie.
W warmińsko-mazurskim dużo problemów mieli podróżujący pociągami. W całym kraju wichury spowodowały łącznie 43 awarie infrastruktury kolejowej, wiele z nich miało miejsce właśnie w tym północno-wschodnim województwie. Najdłużej prace nad usuwaniem szkód trwały na odcinku Gamerki - Gutkowo na linii Olsztyn - Elbląg/Malbork.
Podlasie: pozrywane dachy, przewrócone drzewa
W poniedziałek przed południem ok. 50 tys. odbiorców nie miało prądu w województwie podlaskim. Po godz. 14.00 było ich już 20 tys.
Rzecznik prasowy PGE Dystrybucja oddział w Białymstoku Andrzej Piekarski powiedział, że na całym terenie działania białostockiego oddziału, czyli w województwie podlaskim i części warmińsko-mazurskiego, bez prądu było w poniedziałek jeszcze ok. 65 tys. odbiorców. Na szczęście uszkodzeń już nie przybywało.
W poniedziałek rano w Podlaskiem uszkodzonych było ok. 4 tys. stacji transformatorowych - około 100 tys. odbiorców nie miało prądu. Awarie wystąpiły w całym województwie podlaskim, choć najmniej zgłoszeń było z okolic Suwałk. Dużo pracy mieli energetycy w gminach otaczających Białystok.
Strażacy otrzymali ponad 150 zgłoszeń związanych z wichurami. Nie było zgłoszeń o osobach poszkodowanych. Straż przeważnie wyjeżdżała do usuwania drzew lub konarów powalonych na drogi.
W Zambrowie wiatr zerwał fragmenty dachu na bloku. We wsi Jurasze (powiat sokólski) zniszczył szczyt domu, zaś we wsi Posielanie (powiat augustowski) zerwany został dach i więźba dachowa innego domu. W Grajewie wichura całkowicie zniszczyła dach budynku jednego z zakładów, a blacha spadła na linię energetyczną. W Sokółce silny wiatr uszkodził maszt radiowy na budynku powiatowej straży pożarnej.
Wielkopolska: W Złotowie było niebezpiecznie
W Wielkopolsce potwierdziły się obawy synoptyków. Najsilniej wiało na północy województwa - przede wszystkim w rejonie Piły i Złotowa - do 100 km/h. Strażacy wyjeżdżali tam najczęściej do najpoważniejszych interwencji. W sumie w całej Wielkopolsce wezwań było 22.
- W Złotowie konar drzewa przygniótł samochód. Trzeba było wyciągać z samochodu kierowcę. Został na szczęście niegroźnie ranny. Wiatr zerwał tam również linie energetyczne. Strażacy zabezpieczyli to miejsce. Specjaliści od rana usuwali awarię - mówił reporter TVN24, Łukasz Wójcik.
Mocno wiało też w Krotoszynie, Ostrowie i Kalisza. Jednak wiatr nie wyrządził tam aż tak poważnych szkód.
Sytuacja na Wielkopolsce po nocy huraganowych wiatrów (TVN24)
Zobacz skutki wichury w Warszawie
Autor: usa//aq / Źródło: PAP, TVN24