Odnaleziono ciało 25-latki, której od czwartku poszukiwali ratownicy GOPR. Dziewczyna w po południu zabłądziła w Bieszczadach. Była dobrze przygotowana do wycieczki, ale zaskoczyła ją nagła zmiana pogody. W Bieszczadach i w Tatrach warunki do uprawiania turystyki są bardzo złe.
Około godz. 16 w czwartek dziewczyna - pracownica jednego z bieszczadzkich schronisk - powiadomiła telefonicznie, że zabłądziła między szczytami Halicz i Rozsypaniec.
- Kobieta wyszła w góry o dobrej pogodzie, przy dobrej widoczności i jako turystka dość dobrze znająca góry miała szansę dotrzeć na czas - oceniał na antenie TVN24 Edward Marszałek z GOPR. Jak dodał, po południu przyszło załamanie pogody, które zaskoczyło dziewczynę.
- Turystka była dobrze przygotowana do przejścia tej trasy w normalnych warunkach - dodał.
Ostatni kontakt był z nią przed godz. 19. Nagrała się na pocztę głosową schroniska i mówiła, że jest jej bardzo zimno i spróbuje schronić się pod świerkami. Później kontakt z nią się urwał. Wtedy akcję poszukiwawczą rozpoczęli ratownicy GOPR.
- Do trzeciej w nocy przeszukane zostały m.in. masywy Halicza, Szerokiego Wierchu, Tarnicy. Zawieszone nad ranem poszukiwania wznowiliśmy przed szóstą rano – mówił w piątek rano ratownik dyżurny bieszczadzkiej grupy GOPR Witold Tomaka.
Niestety spełnił się najgorszy scenariusz. Ciało kobiety zostało znalezione na północno-zachodniej grani Kopy Bukowskiej, na wysokości około 1140 metrów. - To jest na granicy lasu, a trzeba pamiętać, że przez Kopę Bukowską nie prowadzi żaden szlak. Kobieta najprawdopodobniej zeszła z trasy, straciła ją z oczu w zamieci i już tam została - tłumaczył w TVN24 Edward Marszałek z Bieszczadzkiej Grupy GOPR. Potwierdził też, ze wyziębienie organizmu to najbardziej prawdopodobna przyczyna śmieci turystki.
Temperatura w rejonie, gdzie trwały poszukiwania wynosiła ok. -5 st. C, ale odczuwalna była dużo niższa z powodu wiejącego wiatru.
Niebezpiecznie na szlaku
- Na Połoninie Wetlińskiej, gdzie termometry wskazują siedem stopni poniżej zera, w porywach wiatr wieje z prędkością 90 km/h. W ciągu ostatniej nocy spadło około 25 cm świeżego śniegu, momentami widoczność nie przekracza 20 m - informował rano Tomaka.
Z kolei w bieszczadzkich dolinach pokrywa śnieżna nie przekracza 10 cm, a temperatura powietrza wynosi -3 st. C.
W Tatrach też zagrożenie lawinowe
Niebezpiecznie jest też w Tatrach. Obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Na Kasprowym Wierchu leży półtora metra śniegu.
- Odradzamy wycieczek w wyższe partie gór. W miarę bezpiecznie można poruszać się w dolinach reglowych. Należy pamiętać, że nawet niektóre szlaki w niższych partiach gór są zagrożone lawinami - mówił ratownik dyżurny TOPR Jakub Hornowski. Dodał, że przez opady śniegu i zamieć, zagrożenie lawinowe stale wzrasta.
W części reglowej szlaki pokryte są warstwą świeżego śniegu, przetarte są jedynie drogi dojazdowe do schronisk. Powyżej górnej granicy lasu szlaki są zupełnie zasypane białym puchem, a w wielu miejscach potworzyły się duże zaspy.
Autor: kt,mar,ab/kka / Źródło: PAP, TVN24