Istniały głównie w opowieściach rybaków i na amatorskich fotografiach turystów. Potwierdzonych obserwacji było zaledwie kilka. Po długim wyczekiwaniu amerykańskim naukowcom udało się pobrać próbki skóry tajemniczych orek, które mogą być nowym, nieopisanych dotąd gatunkiem.
W 1955 roku na plażę na Wyspie Północnej Nowej Zelandii, w pobliżu miejscowości Paraparaumu, morze wyrzuciło orki. Ich wygląd odbiegał jednak od innych. Przybyli na miejsce naukowcy mieli przeczucie, że to nie były "zwykłe" orki.
Opowieści rybaków i zdjęcia turystów
Od tamtej pory zwierzęta występowały głównie w opowieściach rybaków, którzy twierdzili, że tajemnicze orki porywają ich zdobycze, oraz na amatorskich zdjęciach turystów. Potwierdzonych obserwacji było zaledwie kilka.
Zwierzęta widywano głównie w Antarktyce, jednak nie przy samej Antarktydzie, a w nieco cieplejszych wodach subantarktycznych. Naukowcy wywnioskowali, że walenie te żyją głównie w prawdopodobnie najmniej przyjaznych wodach do życia - w strefie tak zwanych Ryczących Czterdziestek (czyli pasie pomiędzy 40. a 50. stopniem szerokości geograficznej południowej) oraz Wyjących Pięćdziesiątek (pas między 50. a 60. stopniem szerokości południowej). Rejony te słyną z huraganowych wiatrów, jednych z najsilniejszych na Ziemi. Nic więcej dziwnego, że są one mało poznane przez naukowców.
14 lat wyczekiwania
Tymczasem rozniosły się pogłoski o pojawieniu się tajemniczych orek w tych niegościnnych rejonach, a konkretnie w okolicach przylądka Horn - najdalej na południe wysuniętego punktu Ameryki Południowej, należącego do Chile. W styczniu tego roku na miejsce ruszyli naukowcy z Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) pod przewodnictwem Boba Pitmana.
Badacze czekali osiem dni, aż wystąpiło trzygodzinne okno pogodowe i mogli ruszyć na poszukiwanie waleni. Na szczęście nie trwało ono długo. Orki same podpłynęły do naukowców. Ich łódź na blisko trzy godziny otoczyło około 30 osobników. Pitman szukał tych zwierząt przez 14 lat.
Nowy gatunek?
Naukowcom udało się wykonać film oraz liczne zdjęcia podwodne za pomocą aparatu wyposażonego w obiektyw szerokokątny. Orki znacznie różniły się od tych dotychczasowo zbadanych. Miały bardziej okrągłe głowy i ostrzej zakończone płetwy. Białe plamy wokół oczu okazały się mniejsze niż u przedstawicieli poznanych gatunków.
Na razie nie wiadomo, czy walenie te można wyróżnić jako odrębny gatunek. W 1955 roku uznano je za zmutowane osobniki szeroko rozpowszechnionych orek. Przy poprzednich obserwacjach określono je jako orki typu D, czyli jeden z czterech ekotypów spośród występujących na półkuli południowej. Jak informuje organizacja działająca na rzecz wielorybów i delfinów Whale and Dolphin Conservation, ekotypy rozróżniają orki pod względem ich wyglądu, rozmiaru, miejsca występowania, zachowania i rodzaju pożywienia.
Klucz do zrozumienia zagadki
Tym razem zespół Pitmana pobrał za pomocą ostrożnie wystrzelonych strzał z kuszy niewielkie próbki skóry, które umożliwią przeprowadzenie badań DNA. Próbki trafiły do laboratorium NOAA, gdzie będą badane przez kilka najbliższych miesięcy.
- Jesteśmy podekscytowani nadchodzącymi badaniami genetycznymi. Orki typu D mogą być największymi nieopisanymi dotąd zwierzętami na Ziemi. To wyraźnie wskazuje, jak niewiele wiemy o życiu w naszych oceanach - mówił Pitman. - W tych próbkach kryje się klucz do zrozumienia, czy te orki reprezentują oddzielny gatunek - podsumował.
Autor: ao/map / Źródło: NOAA, time.com, us.whales.org
Źródło zdjęcia głównego: J.P. Sylvestre/NOAA