Titanic zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Teraz, sto lat później, na miejsce wypadku popłynie statek wycieczkowy. Jaka pogoda czeka na osoby, w tym krewnych ofiar tragedii, które uczczą pamięć ofiar?
Statek wycieczkowy Balmoral, który pokonał do końca trasę wyznaczoną w 1912 roku dla Titanica, w sobotę wypłynie w kierunku miejsca katastrofy.
Na miejscu, gdzie zatonął słynny liniowiec, odbędzie się ceremonia uczczenia pamięci ponad 1,5 tys. ofiar, jakie zginęły z powodu zderzenia Titanica z górą lodową. Na pasażerów, wśród których są krewni ludzi zmarłych w 1912 roku, czekają przelotne deszcze i dość silny wiatr.
Inna pogoda
Według synoptyków z portalu AccuWeather.com aura ma być zdecydowanie niesprzyjająca ceremoniom na otwartym morzu, a niebo ma być całkowicie zachmurzone.
To zupełnie inna pogoda niż ta, w której doszło do katastrofy. W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 w miejscu tym była bezchmurna, spokojna i chłodna noc.
Z Irlandii do USA
Balmoral wypłynął z Southampton w niedzielę i jeszcze tego dnia przypłynął do Cherbourga w Bretanii. Stamtąd skierował się do irlandzkiego Cobh (dawniej znanego jako Queenstown) - ostatniego portu Titanica przed wypłynięciem na Atlanty. Obecnie znajduje się w kanadyjskim Halifaxie, porcie do którego gigantyczny liniowiec nigdy nie zdołał dopłynąć.
Autor: ar/ŁUD / Źródło: accuweather.com