Groźba wyginięcia zawisła nad pingwinami cesarskimi i maskowymi. Badacze z Woods Hole Oceanographic Institution ogłosili, że odpowiedzialność za to ponosić będzie człowiek: zagrożenie dla pingwinów tworzą bowiem gazy cieplarniane, które przyczyniają się do wzrostu temperatur.
W ostatnim tygodniu naukowcy z Woods Hole Oceanographic Institution - najważniejszej pozarządowej instytucji w USA badającej morza i oceany - poinformowali, że globalne ocieplenie będzie stanowić jedą z najważniejszych przyczyn wyginięcia pingwinów żyjących na Antarktydzie: cesarskich i maskowych. Z prognoz - tych najbardziej optymistycznych - wynika, że do 2100 roku z 3000 żyjących par pozostanie zaledwie 500-600.
Badacze przypominają jednocześnie, że wzrost temperatur na świecie jest jest skutkiem działalności człowieka, który produkuje gazy cieplarniane takie jak np. dwutlenek węgla.
Przerwany łańcuch pokarmowy
Dlaczego globalne ocieplenie to śmiertelne zagrożenie dla pingwinów? Po pierwsze - pingwiny cesarskie wychowują na lodzie swoje młode. Jak wynika z obserwacji naukowców, kiedy pokrywy lodowej - w wyniku wzrostu temperatury - ubywa, zwiększa się śmiertelność wśród jeszcze niesamodzielnych ptaków. Po drugie - zanikający lód pozbawia je źródeł pożywienia, ponieważ łańcuch pokarmowy na odcinku "plankton żyjący pod lodem-kryl-kałamarnice-ryby" zostaje przerwany. Sytuacja ta dotyczy tak samo pingwinów maskowych.
To wina cżłowieka
- Prognozowane wymieranie pingwinów na Antarktydzie to przykład na to, jak działalność człowieka prowadzona daleko, daleko od biegunów, wpływa na ich środowisko - mówi Anders Barbosa z National Museum of Natural Sciences w Madrycie, który skomentował badania WHOI.
p>
Autor: map/mj / Źródło: livingocean.net