Ulewne deszcze przyczyniły się do powodzi w południowych regionach Norwegii. Wielu mieszkańców musiało opuściło swoje domy. Straty spowodowane podtopieniami szacowane są na 100 mln koron norweskich.
Od środy nad północną Norwegią utrzymują się deszczowe chmury. Ulewne deszcze spowodowały, że wiele obszarów znalazło się pod wodą, a tysiące mieszkańców musiało opuścić swoje domy.
Wiele zalanych budynków
Najbardziej ucierpiał okręg Telemark. Tam poziom wody nadal utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Mieszkańcom nie pozostaje nic innego, jak przeczekać, aż woda zacznie opadać. Dopiero wtedy będzie można wrócić do domów.
- W środę o godz. 10 woda zaczęła zalewać domy i znajdowała się na wysokości 15 cm - powiedział Thor Ingo Gabrielsen, szef kuchni jednej restauracji w miejscowości Skien. - Uruchomiliśmy pompy wodne. Około północy przegraliśmy starcie z żywiołem. Woda zaczęła wlewać się do środka. O drugiej w nocy poszliśmy do domów. W czwartek w restauracji brodziło się w głębokiej na metr wodzie. W piątek poziom wody dalej wzrastał - dodaje.
To jeszcze nie koniec
Urzędnicy państwowi ogłosili czerwony, najwyższy alert powodziowy w okręgu administracyjnym Telemark, a pomarańczowe - w Buskerud, Aust-Agder i Vestforl.
W piątek rano deszcz przestał padać. Jednak meteorolog Kristen Gislefoss z norweskiego Instytutu Meteorologicznego poinformowała, że nie oznacza to, że taka pogoda utrzyma się przez cały dzień.
W okręgu Telemark poziom wody nie był tak wysoki od ponad wieku. Deszczówka zalała piwnice, wiele samochodów znalazło się pod wodą. Według szacunków firm ubezpieczeniowych, szkody szacowane są na 100 mln koron norweskich (prawie 46 milionów złotych).
Autor: mab/map / Źródło: newsinenglish.no, Reuters TV