Rośnie bilans ofiar śmiertelnych tajfunu Phanfone na Filipinach. Nie żyje co najmniej 16 osób, a ponad 12 jest zaginionych. Kilka prowincji kraju jest zalanych, brakuje też prądu i wody.
Tajfun Phanfone, któremu na Filipinach nadano imię Ursula, nadciągnął nad środkową część kraju we wtorek wieczorem czasu lokalnego. Zginęło co najmniej 16 osób, a ponad 12 uznawanych jest za zaginione.
Jak podaje Filipińska Agencja Atmosferyczna, Geofizyczna i Astronomiczna (PAGASA), w czwartek o godzinie 22 czasu lokalnego tajfun znajdował się poza granicami kraju, 315 kilometrów na południowy zachód od prowincji Zambales. Towarzyszą mu porywy wiatru dochodzące do 120 kilometrów na godzinę. Phanfone zmierza na północny zachód z prędkością 10 km/h.
Stracili dach nad głową
Żywioł niszczył domy, zrywał linie energetyczne i spowodował ogromne zalania w kilku prowincjach kraju. Porywy wiatru osiągały prędkość do 190 km/h. W wielu miejscach nie ma prądu i bieżącej wody, a ich przywracanie może potrwać kilka tygodni.
- Wielu ludzi straciło dach nad głową, potrzebują też jedzenia - powiedział w rozmowie z BBC Richard Gordon, przewodniczący filipińskiego oddziału Międzynarodowego Czerwonego Krzyża.
Skutkami wichury najbardziej doświadczeni zostali mieszkańcy środkowych i wschodnich regionów kraju. Około 60 tysięcy ludzi spędziło Wigilię i pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w ośrodkach ewakuacyjnych.
Phanfone to w tym roku 21. tajfun na Filipinach. Poprzednio, na początku grudnia, kraj nawiedził tajfun Kammuri. W jego wyniku zginęło 12 osób, a około 350 tysięcy było ewakuowanych. W niektórych prowincjach wprowadzono stan klęski żywiołowej.
Autor: ps,dd / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl, BBC