Zdaniem wirusolog prof. Agnieszki Szuster-Ciesielskiej, zmniejszanie ograniczeń w dobie pandemii jest potrzebne, jednak pod warunkiem zachowania pewnych standardów. Na antenie TVN24 ekspert mówiła też o tym, kiedy możemy spodziewać się szczepionek na COVID-19 i na jakie trudności napotykają naukowcy, którzy nad nimi pracują.
W czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił pierwszą fazę łagodzenia obostrzeń związanych z ograniczaniem rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2. Od 20 kwietnia będzie można wchodzić do lasów i parków. Jednak, jak mówił minister, nowe zasady restrykcji powinny być używane "rozsądnie i w taki sposób, aby poprawić swoją kondycję psychiczną, ale nie narazić innych na zachorowanie".
Luzowanie obostrzeń
Profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska z Polskiego Towarzystwa Wirusologicznego na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i wiesz" powiedziała, że jest to dobra decyzja, pod warunkiem noszenia maseczek i poruszania się pojedynczo.
- Nam wszystkim potrzebne jest takie oderwanie się i wyjście na łono natury. Oczywiście, nie dla wszystkich jest to dobre, bo jak wiemy w tej chwili pyli brzoza, więc akurat dla alergików nie będzie to korzystne - tłumaczyła prof. Szuster-Ciesielska.
Jak przyznała rozmówczyni TVN24, w tej chwili na razie jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, czy Polacy stosowali się do obostrzeń podczas świąt wielkanocnych, bo okres inkubacji wirusa może trwać nawet do dwóch tygodni. - Musimy odczekać te dwa tygodnie, aby sprawdzić jak, Polacy się zachowywali, czy się przemieszczali i czy w związku z tym nie zwiększy się liczba zachorowań - mówiła.
Jaka odporność?
Wirusolog zaznaczyła, że ocenić przebieg pandemii będzie można dopiero po jej zakończeniu.
- Widzimy, że pojawia się druga fala zachorowań w Singapurze. Pierwsza fala była z osobami, które napływały do Singapuru, a druga to zakażenia lokalne. Kwestią, która wymaga dalszych badań, jest pojawienie się naturalnej odporności na zakażenie koronawirusem, czy będzie to odporność długotrwała, czy też nie - tłumaczyła.
Jak dodała, doświadczenia pokazują, że po zakażeniach koronawirusami, które wywołują przeziębienia, odporność jest krótkotrwała. - Utrzymuje się około roku, a później znowu możemy zakazić się tym samym wirusem i przejść przeziębienie - tłumaczyła.
Szczepionka na jesieni?
Co do prac nad szczepionką, gość porannego programu TVN24 powiedziała, że wszystkie doniesienia o pojawieniu się jej na jesieni "traktuje z dużą dozą sceptycyzmu".
- Tak naprawdę rutynowe badania wymagają wielu miesięcy. Najbardziej realny termin pojawienia się szczepionki to nie przed upływem 18 miesięcy. W tej chwili mamy około kilkudziesięciu różnych preparatów, które są na różnych etapach. Jest kilka firm, które są na czele, prowadzą badania kliniczne - dodała ekspert.
Jak mówiła Szuster-Ciesielska, priorytetem jest bezpieczeństwo szczepionki i to, czy wywołuje ona właściwą odpowiedź odpornościową. - Żeby poznać, czy jest ona właściwa, należy znać naturę wirusa. Innym problemem jest to, że mamy w populacji zróżnicowanie, jeśli chodzi o kształtowanie się odpowiedzi odpornościowej. Być może ta szczepionka powinna być modyfikowana dla osób starszych. Wiadomo, że one słabiej odpowiadają na szczepienia, co jest związane ze starzeniem się układu odpornościowego - mówiła Szuster-Ciesielska.
Ekspert mówiła też o trudnościach podczas prac nad szczepionką, jaką jest odnalezienie i wprowadzenie właściwego modelu laboratoryjnego. Najpierw badania trwają w laboratorium, później na zwierzętach.
- Trzeba mieć zwierzęta, które są wrażliwe konkretnie na tego koronawirusa. Ustalono, że u zwykłych myszy laboratoryjnych, pomimo tego że zakażają się wirusem, ich odporność nie przypomina reakcji odpornościowych, które przebiegają u ludzi. Sięgnięto po myszy zmodyfikowane genetyczne, które posiadają receptor występujący u ludzi. Trzeba mieć taki model biologiczny, jaki występuje u ludzi - tłumaczyła Szuster-Ciesielska.
Autor: dd/aw / Źródło: tvn24