Syberia, jeden z najzimniejszych regionów świata, płonie. - Mamy do czynienia z rekordowymi upałami - mówi Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Zobacz materiał magazynu "Polska i Świat".
Pożary na Syberii latem nie są niczym nowym, ale w tym roku ich skala, a także skala upałów, jest wyjątkowo niepokojąca.
- Mamy do czynienia z rekordowymi upałami sięgającymi głęboko, nawet za koło podbiegunowe - mówi Bogdan Chojnicki, klimatolog z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Wzrost temperatury od 40 lat
Miejscami temperatura przekroczyła 38 stopni. Ale to nie punktowe rekordy ciepła są największym problemem. Z każdym rokiem cieplej jest na całej Syberii. Jak widać na wykresie - temperatura systematycznie rośnie od 40 lat.
- Są mniejsze opady zimą, wyższe temperatury, jest przesuszenie terenu, dochodzą te pożary - tłumaczy profesor Mirosław Miętus z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Zmiany widoczne na biegunach
W Polsce podczas tegorocznego lata jak dotąd ekstremalnych upałów nie było. Ale to wcale nie oznacza, że katastrofa klimatyczna się zatrzymała. Najlepiej widać ją właśnie w najzimniejszych do tej pory rejonach świata. - Przy biegunie północnym i południowym te zmiany, które my obserwujemy jako małe, tam są bardzo duże - mówi Rafał Król, podróżnik. Widział, jak topniejąca wieczna zmarzlina zmienia życie na Syberii.
- Całe osiedla, które są postawione na palach wbitych w grunt, one się zaczynają chybotać, przewracać ponieważ ta zmarzlina, coś co było pewnością przez setki lat, przez trwanie carskiej Rosji...to się zaczyna zmieniać, te grunty rozmiękają - dodaje.
Pod koniec maja rozmiękły tak, że w pobliżu Norylska zapadły się podpory zbiornika na olej napędowy, co spowodowało ogromny wyciek i katastrofę ekologiczną. Rosyjskie władze przyznają, że w najbliższych latach wiele platform wydobywczych będzie musiało zostać zlikwidowanych właśnie z powodu zapadania się zamarzniętego dotychczas terenu.
- Niewiele osób patrzyło na to bardzo poważnie, tak samo jak niewiele patrzy na informacje, że zasięg lodów morskich także uległ ograniczeniu, lody jak gdyby się cofają. Dopiero jak dochodzi do takich dodatkowych zjawisk jak pożary, to nasza uwaga się na tym skupia - mówi Miętus.
Zmniejsza się pokrywa lodowa
Według prognoz w ciągu najbliższych kilkunastu lat - granica wiecznej zmarzliny przesunie się na północ o prawie 80 kilometrów. Na zdjęciach NASA widać, jak zmniejsza się pokrywa lodowa. Na jasnofioletowo zaznaczono to, co albo właśnie się topi, albo roztopi się w najbliższych latach na północnej półkuli. Topniejący syberyjski lód uwalnia ogromne ilości metanu, a to tylko nakręca spiralę globalnego ocieplenia.
- Węgiel, który tam jest zgromadzony, coraz chętniej będzie wchodził w reakcje z tlenem i powodował pożary. Ten węgiel wraca do atmosfery czyniąc ją jeszcze cieplejszą - tłumaczy Chojnicki, klimatolog.
- Dojdzie do podniesienia temperatury nie o jeden stopień w ciągu 100 lat, tylko o pięć stopni w ciągu 20 lat i to nas wykończy - mówił Rafał Król. To najbardziej pesymistyczny scenariusz, ale jeśli zmiany na Syberii będą postępowały w takim tempie, jak w ostatnich kilku latach, może okazać się całkiem realny.
Zobacz cały materiał magazynu "Polska i Świat":
Autor: anw/ja / Źródło: Polska i Świat