Najsłynniejszy amerykański świszcz - Phil z miejscowości Punxsutawney - wyszedł w sobotę o świcie z norki i nie zobaczył swojego cienia. To oznacza, że wiosna nadejdzie szybko.
Mimo minusowych temperatur, jak co roku tysiące osób zgromadziły się w sobotę w Punxsutawney w Pensylwanii, by na własne oczy zobaczyć prognozę świszcza (błędnie nazywanego świstakiem).
Nie zobaczył cienia
Legenda - podobno rodem z Niemiec - głosi, że jeśli świszcz zobaczy swój cień 2 lutego, czeka nas jeszcze długa zima, a jeśli cienia nie będzie - wkrótce przyjdzie wiosna. Po raz pierwszy przodek Phila ogłosił swoją prognozę w latach 80. XIX wieku.
Za każdym razem rytuał wygląda tak samo: Phil wychodzi ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler's Knob, rozgląda się za swym cieniem, po czym szepcze prognozę do ucha przedstawicielowi Klubu Świszcza. Przedstawiciel przekłada to na język angielski i informuje opinię publiczną.
- Na waszym miejscu poszedłbym kupić kostiumy kąpielowe! - powiedział jeden z członków klubu do zgromadzonych, którzy przyszli obejrzeć ceremonię.
Przyjdzie ulga od mrozów?
Prognoza Phila to dobra wiadomość dla Stanów Zjednoczonych, zmagających się od kilku dni z falą arktycznych mrozów. W czwartek, kiedy było najzimniej, ponad 216 milionów Amerykanów doświadczyło temperatury poniżej zera. Co najmniej 11 stanów odnotowało większe mrozy niż na północy Alaski. W związku z falą mrozów w tym tygodniu zmarły 23 osoby.
Zwierzak stał się sławny na całym świecie dzięki filmowi "Dzień świstaka" z 1993 roku z Billem Murrayem i Andie MacDowell.
Autor: dd / Źródło: PAP, Reuters