Już tej nocy nastąpi maksimum intensywności roju Perseidów. W obserwacji "spadających gwiazd" nie powinna przeszkodzić ani pogoda, ani światło Księżyca.
Tegoroczne lato obfituje w atrakcje astronomiczne. 27 lipca mogliśmy oglądać całkowite zaćmienie Księżyca, a już tej nocy na niebie rozegra się kolejny spektakl.
Na noc z 12 na 13 sierpnia przypada maksimum roju meteorów Perseidów. Astronom dr Tomasz Banyś z Planetarium EC1 w Łodzi zaznaczył, że intensywność zjawiska jest co roku różna. Oszacował, że w tym roku nie będzie zbyt duża - w ciągu godziny ma "spadać" około stu meteorów.
- Będzie się wydawało, że te wszystkie zjawiska rozpoczynają się mniej więcej w okolicy gwiazdozbioru Perseusza, ale jeżeli będziemy tam kierować wzrok, to raczej nie będziemy widzieć rysowanych po niebie linii. Natomiast jak będziemy patrzeć wszędzie, to mamy sporą szansę dostrzeżenia tych zjawisk - dodał dr Banyś.
W 1946 roku w ciągu obserwowano jeden meteor na sekundę.
Pogoda sprzyjająca obserwacjom
Dla tych, którzy będą chcieli tej nocy skierować wzrok ku gwiazdom, mamy dobre wiadomości - aura nie powinna utrudniać obserwacji. Niebo nad całym krajem będzie pogodne. Jedynie w regionach północnych pojawi się trochę chmur.
Warto jednak zabrać coś ciepłego do ubrania - temperatura spadnie do 13 stopni Celsjusza na Suwalszczyźnie, a w najcieplejszych regionach tej nocy - na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej - do 16 stopni.
Wystarczy dobra pogoda
Perseidy to białe, szybkie meteory, które mogą pojawiać się w seriach po kilka-kilkanaście w ciągu paru minut. W trakcie maksimum może pojawić się nawet 150 takich zjawisk na godzinę. Źródłem Perseidów jest kometa 109P/Swift-Tuttle, a rój ten jest znany już od starożytności.
Do oglądania Perseidów nie będą potrzebne nam żadne specjalne urządzenia astronomiczne. W obserwacji nie przeszkodzi również Księżyc - 11 sierpnia nasz naturalny satelita znajdował się w kulminacyjnej fazie nowiu. Dowiedz się więcej, czym jest nów.
"Spadające gwiazdy" mogliśmy oglądać od 17 lipca, będzie widoczny do 24 sierpnia.
Warkocz pyłu
"Spadające gwiazdy" to tak naprawdę uwalniające się cząstki i grudki pyłu pochodzące z komety 109P/Swift-Tuttle, które parują przy zbliżeniu się do Słońca. Tworzą one długi warkocz.
Co roku Ziemia w swej wędrówce wokół Słońca wpada na rój meteoroidów związany z tą kometą, a małe drobiny, które wchodzą w jego skład, rozpędzone do prędkości dochodzącej do 59 kilometrów na sekundę dostają się do atmosfery i spalają się, tworząc zjawisko "spadających gwiazd".
Autor: dd/aw / Źródło: PAP, TVN Meteo