W argentyńskich kurortach od dwóch dni pada gęsty śnieg. O tej porze roku to nic nadzwyczajnego, jednak tym razem biały puch jest zbawieniem. Daje bowiem szansę na powrót do normalnego życia po tym, jak 4 czerwca pył z chilijskiego wulkany Puyehue-Cordon Caulle pokrył stoki grubą warstwą.
Mieszkańcy malowniczego górskiego kurortu Villa La Angostura z radością przywitali pierwszy od wybuchu wulkanu opad śniegu. Zmienił krajobraz miasteczka z szarego od pyłu na bajkowo-biały. Puch przynosi nadzieję na odrodzenie regionu. Turyści muszą wrócić, by mieszkańcy mieli z czego żyć.
-Odetchnęliśmy z ulgą, ale nadal każdy dzień jest dla nas zagadką. Jeszcze nie wiemy w jaki sposób pył wulkaniczny zmiesza się ze śniegiem. Pozostaje nam czekać, ale i tak czujemy się znacznie lepiej. Śnieg znamy i się go nie boimy. Jest dla nas szansą na powrót do normalnego życia - mówi szef rady miasta Emilio Alvear.
Śnieg daje siłę
W mieszkańców Villa La Angostura wstąpiło nowe życie, powróciła energia i nadzieje.
- Śnieg pozwolił lepiej nam się poczuć. Do tej pory nasze miasto było szare. To było bardzo smutne i przygnębiające. Teraz mamy więcej siły - mówi jeden z lokalnych przedsiębiorców. Region, w którym leży miasteczko, jest w dużej mierze uzależniony od dochodów z turystyki. Tegoroczny sezon rozpoczął nieszczęsny wybuch chilijskiego wulkanu. Przez wiele tygodni zbocza Andów pokrywał popiół, uniemożliwiając turystom białe szaleństwo.
Dalszy brak opadów śniegu oznaczałby kryzys finansowy dla wielu rodzin i całego regionu. Dlatego, mimo że narciarze jeszcze nie wrócili, mieszkańcy cieszą się ze zmian. - Śnieg to radość. Przynajmniej dla mnie. Przez cały miesiąc widziałam za oknem szary krajobraz. Teraz wreszcie widzę biel - mówi Maria, pracująca w lokalnym sklepie z czekoladą. Jest szansa, że już niedługo po czekoladowe praliny ściągną narciarze.
Autor: mm//ŁUD / Źródło: Reuters TV