Myśliwych na Słowacji zaskoczył widok gromady niedźwiedzi. W jednym miejscu naliczono ich 38.
Wśród nich były grupy dorosłych z dwoma, trzema i czterema młodymi osobnikami. Nigdy wcześniej u naszych południowych sąsiadów nie odnotowano tak dużego skupiska tych zwierząt w jednym miejscu. Myśliwi zobaczyli je, gdy niedźwiedzie wyjadały resztki kukurydzy po tegorocznych zbiorach.
Niedźwiedzie pojawiły się w pobliżu Kokawy Liptowskiej. Jest to wieś położona około 10 kilometrów na południe od granicy z Polską.
"Sytuacja jest poważna"
Jak podają lokalne władze, zwierzęta przestały bać się ludzi i podchodzą coraz bliżej domów. Szukają pożywienia w pobliżu hoteli i obiektów turystycznych. Zagrożeni są zarówno turyści, jak i miejscowa ludność.
- Sytuacja jest naprawdę poważna. Od początku roku dostaliśmy 850 zgłoszeń dotyczących obecności niedźwiedzi na obszarze miejskim Wysokich Tatr. - Apelujemy do rządu, instytucji rządowych, ale niestety nie dostajemy reakcji - powiedział szef rady miejskiej w Wysokich Tatrach Martin Maruka.
Chociaż w mieście podjęto już walkę z niedźwiedziami - zbudowano nowe pojemniki na odpady komunalne, wzniesiono ogrodzenia elektryczne - zwierzęta wciąż podchodzą blisko domów. Władze Wysokich Tatr zwróciły się z prośbą do rządu o zmiany w prawie. Miałyby one umożliwić odstrzał niedźwiedzi w pewnych okresach. Przeciwnikiem takiego zapisu jest Ministerstwo Środowiska, które uważa, że niedźwiedzie są częścią przyrody Tatr i należy je chronić tak jak nakazuje prawo na Słowacji. Na razie chce dokładnie policzyć zwierzęta, aby sprawdzić jak dużo ich jest.
Autor: ps/map / Źródło: ENEX