W ciągu ostatnich sześciu dekad zmiany klimatyczne, m.in. rosnąca temperatura i wilgotność, wpłynęły na zmniejszenie liczby ludzi zdolnych do pracy o 10 procent. Amerykańscy naukowcy przestrzegają, że ta liczba może ulec podwojeniu już w połowie XXI wieku.
W czasie najgorętszych i wilgotnych pór roku zdolność ludzi do pracy wynosi mniej niż 90 procent - ustalili amerykańscy naukowcy. Wyniki ich badań znalazły się w opublikowanym właśnie rządowym raporcie.
Autorzy raportu zwracają uwagę na prostą zależność - ciepłe powietrze zatrzymuje więcej wilgoci niż chłodne. Nie pozostaje to obojętnym dla ludzkiego samopoczucia. Praca w gorącym i dusznym klimacie jest o wiele trudniejsza i bardziej stresująca. Naukowcy zauważają, że obecnie powietrze jest cieplejsze i wilgotniejsze niż było w przeszłości. A ma być coraz cieplej.
Praca coraz bardziej uciążliwa
- Zauważyliśmy, że niezdolność do pracy w cieplejszych miejscach podwoi się przed 2050 rokiem w związku z ociepleniem klimatu - wyjaśnił autor raportu John Dunne. Zaprezentowany przez niego scenariusz jest optymistyczną prognozą skutków globalnego ocieplenia. Według tej pesymistycznej, temperatura na Ziemi może wzrosnąć średnio nawet o ok. 6 st. C. W takich warunkach praca w najgorętszych miejsach na świecie będzie bardzo uciążliwa.
Dunne wyjaśnia, że w rejonie doliny Mississippi i na wschód od Gór Skalistych ludzie byliby narażeni na stres termiczny. Wysokie temperatury powodują duże obciążenie dla ludzkiego organizmu, pojawia się ryzyko przegrzania, a nawet udarów cieplnych lub słonecznych.
Rośnie temperatura, rośnie stres
Według pesymistycznych założeń, mieszkańcy Nowego Yorku mogą borykać się z takim poziomem stresu termicznego, z jakim dzisiaj zmagają się mieszkańczy Bahrajnu. Z kolei mieszkańcy tego małego państwa z rejonu Zatoki Perskiej byliby narażeni na hipertermię, czyli groźne przegrzanie organizmu, prowadzące do udaru mózgu lub nawet śmierci.
Ludzie są istotami endotermicznymi, czyli oddającymi ciepło. Jeśli jest gorąco i w dodatku nie są w stanie ochłodzić organizmu - wpadają w hipertermię. Naukowcy szacują, że będzie na tyle gorąco, że nawet śpiący nie będą w stanie obniżać temperatury ciała wystarczająco szybko.
Ratunek - zapobiec ociepleniu
Autorzy raportu zwracają uwagę, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest ograniczenie skutków globalnego ocieplenia. Od epoki preindustrialnej temperatura powietrza wzrosła przeciętnie o ok. 0,7 st. C. Według szacunków do 2050 roku wzrośnie o kolejny 1 st. C.
Sjesta nie tylko na Południu?
Ocieplenie może zmienić nawyki ludzi. Mieszkańcy gorących regionów świata wypracowali mechanizmy chroniące organizm przed stresem termicznym, np. wprowadzając sjestę, czyli kilka godzin przerwy od pracy, kiedy słońce świeci najmocniej, lub pracując w nocy, kiedy temperatury spadają. Jednak, jak zauważąją naukowcy, w przyszłości takie rozwiązania mogą migrować na obszary, gdzie stres termiczny będzie rósł.
Autor: pk/mj / Źródło: Reuters