Z ostatniego alarmującego raportu ONZ wynika, że nawet milion gatunków zwierząt i roślin może wyginąć, jeśli nie zaczniemy działać. - Podstawowy problem to dramatyczna zmiana oblicza Ziemi. Zostało już naprawdę bardzo niewiele takich miejsc, których działalność ludzka nie dotyka bądź nie dotknęła - mówił w programie "Wstajesz i wiesz" na TVN24 dr hab. Marcin Zych z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak wynika z raportu przygotowanego przez Międzyrządową Platformę do spraw Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu (IPBES), działającej pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, stan środowiska naturalnego pogarsza się na całym świecie. Wyginięciem zagrożonych jest milion gatunków roślin i zwierząt. Jak mówił dr hab. Marcin Zych, dyrektor Ogrodu Botanicznego w Warszawie w programie "Wstajesz i wiesz" TVN24, ta wizja jest prawdziwa i rysuje się od wielu lat.
- Już ponad 25 lat temu głos zabrała grupa ponad dwóch tysięcy naukowców, ostrzegając, że to, co człowiek robi ze światem, skończy się tragicznie. W 2017 roku taki apel podpisało już ponad 20 tysięcy naukowców i rzeczywiście to, co ważne, to to, że stoimy prawie na skraju przepaści - stwierdził gość.
Gwałtowne zmiany
Jak zauważył, zmiany w ekosystemach trwają nieprzerwanie od wielu lat. W ciągu ostatnich dekad wyniszczanie środowiska gwałtownie przyspieszyło. Za wszystkim stoją zmiany klimatu, rozwój technologiczny oraz ogromna eksploatacja powierzchni Ziemi.
- Przekształcamy coraz więcej terenów, zajmujemy je pod uprawę, to wynika z ekspansji populacji ludzkiej. Również przyspieszyło dramatycznie wykorzystywanie paliw kopalnych. To wszystko, musimy pamiętać, jest ze sobą sprzężone. To, że gdzieś coś wykopiemy, a potem to spalimy, to nie jest lokalny problem - to jest problem globalny - ocenił Zych. Dodał, że "rozwijamy się coraz szybciej i coraz efektywniej demolujemy Ziemię".
- Rzeczywiście stoimy w miejscu, od którego za chwilę nie będzie już odwrotu. Teraz jeszcze, podejmując różnego rodzaju działania, ale takie działania o charakterze globalnym, mamy szansę tę różnorodność biologiczną zachować. Natomiast za chwilę będzie za późno - powiedział naukowiec.
Gość zaznaczył, że główną przyczyną wymierania gatunków jest działalność człowieka.
- Powodów, dla których konkretne gatunki wymierają, może być wiele. Może być jeden konkretny, może być cały splot okoliczności. Natomiast generalnie oczywiście podstawowy problem to dramatyczna zmiana oblicza Ziemi, ekosystemów ziemskich. W tej chwili zostało już naprawdę bardzo niewiele takich miejsc, których działalność ludzka nie dotyka bądź nie dotknęła. Niedawne raporty mówią, że ponad 80 procent powierzchni oceanów i prawie 80 procent powierzchni lądu to są miejsca, gdzie człowiek działa, przekształca, zmienia, niszczy - ocenił.
Owady giną
Człowiek często skupia się na ratowaniu dużych gatunków, przy czym bardziej istotne dla ekosystemów są małe lub te niezbyt przyjemne zwierzęta, jak na przykład owady. Ostatnie raporty wskazują na to, że straty w tej grupie sięgają często 80-90 procent biomasy albo liczby gatunków.
- Po pierwsze - my od tych owadów zależymy chociażby w kwestiach żywnościowych, ktoś musi zapylać nasze uprawy. Z drugiej strony owady to organizmy, które budują szereg troficznych łańcuchów, niezwykle istotnych dla funkcjonowania ekosystemów. Ale owady to jest tylko jedna grupa. Właściwie czego byśmy nie dotknęli, na co byśmy nie spojrzeli, jest zagrożone - zauważył naukowiec.
Działanie w skali globalnej
Jedynym ratunkiem na poprawę sytuacji ginących ekosystemów są globalne działania. Według Zycha, lokalne czy osobiste poczynania są istotne, ale niewystarczające.
- To, czego oczekujemy i oczekiwalibyśmy, mówię tu z pozycji człowieka, który się nauką zajmuje, to są po prostu solidarne wysiłki światowych rządów. My, jako obywatele, powinniśmy wywierać bardzo silną presję na władze na wszelkich szczeblach, żeby podejmowały działania, które rzeczywiście przyniosą jakieś środowiskowe efekty - stwierdził specjalista. Jak dodał, problem ginących gatunków powinien być traktowany priorytetowo.
- To wymaga takiego dramatycznego przestawienia się na zupełnie inne myślenie, że nie my, poszczególni ludzie, jesteśmy ważni, tylko to wszystko, co jest dookoła też ma sens i jest dla nas istotne - powiedział.
Niewystarczające motory napędowe
Gość zauważył, że los planety nie jest obojętny dla wszystkich, wciąż jednak w dużych obszarowo państwach, takich jak Rosja, Stany Zjednoczone czy Brazylia, nie mówi się o nim wystarczająco głośno.
- To w pierwszym rzędzie właśnie te kraje powinny być motorami działania. Nie zawsze niestety są - dodał Zych.
Całość rozmowy zobaczysz tutaj:
Autor: kw/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock