Plaże w Zatoce Gdańskiej czy w Kołobrzegu stały się prawie z dnia na dzień szersze w wyniku cofnięcia się Bałtyku. Wielu mieszkańców nadmorskich miejscowości na widok odsłoniętego mola, czy zwykle skrywanych pod wodą stosów kamieni, reagowało szczerym zdumieniem.
Tego, że poziom wody w basenie południowego Bałtyku spadł w ciągu ostatniej doby o około 3 cm prawdopodobnie nikt by nie zauważył. Typowe przypływy i odpływy na polskiej części morza wahają się bowiem w granicy kilku centymetrów.
Wpływowe podmuchy
Jednak za sprawą stale wiejącego wiatru, związanego z zalegającym nad sporą częścią Europy wyżem Robin, poziom wody w basenie południowego Bałtyku spadł o metr. Tak znaczny odpływ spowodował, że miejscami plaże poszerzyły o blisko 100 metrów.
- Zjawisko to zostało wywołane wskutek stale wiejącego z południowo-wschodnich kierunków wiatru, związanego z wyżem Robin - wyjaśniła synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek.
Potężny ośrodek wyżowy zalega nad Rosją i rozciąga się nad państwa położone w środkowej i wschodniej części kontynentu europejskiego. - Innym przejawem jego obecności są utrzymujące się na zachodzie Europy burze i opady deszczu rzędu nawet i 200 l/mkw., wywoływane przez ośrodki niżowe, jakie wyż Robin w tej części świata "przyblokował" - wyjaśniła meteorolog.
Autor: mb/mk / Źródło: TVN Meteo, miastokolobrzeg.pl
Źródło zdjęcia głównego: miastokolobrzeg.pl