Choć nawozy, pestycydy, herbicydy i insektoidy zagwarantują lepsze zbiory, bez pszczół okażą się bezwartościowe - ostrzegają naukowcy. Obecnie aż 71 proc. wszystkich gatunków roślin jadalnych potrzebuje owadów zapylających. - A są takie miejsca w Europie, gdzie w ciągu roku padło 80 proc. populacji - alarmuje organizacja Greenpeace, nakłaniając rolników do rezygnacji z nawożenia pól chemią.
- Wdrożenie na szeroką skalę ekologicznego rolnictwa jest jedynym rozwiązaniem problemu wymierania pszczół na świecie - powiedziała Katarzyna Jagiełło z Greenpeace. Zdaniem ekologów w Polsce rocznie może wymierać nawet 20 proc. populacji pszczół.
Zabójcze dla szkodników i pszczół
- Zwiększające się zużycie nawozów, pestycydów, herbicydów czy insektoidów przez rolników na całym świecie jest główną przyczyną spadku populacji pszczół miodnych oraz pozostałych owadów zapylających - podkreślają autorzy opublikowanego przez Greenpeace raportu.
Unijne laboratorium referencyjne ds. zdrowia pszczół przebadało 32 tys. kolonii pszczół w 17 krajach Unii Europejskiej. Zdaniem naukowców najwięcej owadów ginie na południu i wschodzie kontynentu. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych owady zapylające zaczęły wymierać najpierw w USA, a następnie w Europie, Azji i Ameryce Łacińskiej.
Mniej niż się obawiano
Naukowcy doszli do wniosku, że śmiertelność pszczół nie jest tak wysoka, jak się obawiano i wynosi między 3,5 a 33,6 proc. W ub.r. najwięcej pszczół zginęło w Belgii - 33,6 proc. populacji. Najmniej w Grecji, Hiszpanii, we Włoszech czy na Litwie, gdzie odsetek ten był niższy niż 10 proc.
Jagiełło zaznacza, że w Polsce z powodu stosowanej w rolnictwie chemii oraz degradacji naturalnych siedlisk owadów ginie około 15-20 proc. pszczół w ciągu zaledwie roku. W zimie na przełomie 2012 i 2013 roku wskaźnik śmiertelności pszczół wyniósł 14,8 proc.
Jagiełło dodała, że chroniąc pszczoły zapewnimy żywność nie tylko dla nas samych, ale również dla przyszłych pokoleń. - Nie korzystając z pestycydów będziemy chronić także glebę, wodę oraz klimat - powiedziała.
Ekologiczne panaceum
Ekolożka oceniła, że rolnictwo ekologiczne jest jedynym, które sprzyja owadom zapylającym. Podała przykład Austrii, gdzie ekologiczna agrokultura stanowi 18 proc. Działacze Greenpeace zwracają uwagę, że w rolnictwie ekologicznym stosuje się płodozmian, uprawy mieszane oraz wspiera się gatunki naturalnych wrogów szkodników, m.in. pająków czy biedronek.
- W przeciwieństwie do rolnictwa przemysłowego, rolnictwo ekologiczne sprzyja utrzymaniu właściwej liczebności pszczół, ponieważ u jego podstaw leży wspieranie różnorodności biologicznej - tłumaczono.
- Nie opiera się też na stosowaniu syntetycznych środków ochrony roślin w zwalczaniu szkodników i chwastów, co chroni pszczoły przed toksycznym oddziaływaniem tych agrochemikaliów - zaznaczyli naukowcy w publikacji. Zdaniem ekologów należy stopniowo wycofywać się z używania syntetycznych pestycydów, przywracać naturalne i półnaturalne siedliska w krajobrazie rolniczym, czy wzbogacać siedliska pasami dzikich kwiatów na miedzach.
Brak chwastów i brak żywności
Szacuje się, że spośród ok. stu gatunków roślin uprawnych, które stanowią źródło 90 proc. żywności na całym świecie, 71 jest zapylanych przez pszczoły. W samej Europie 84 proc. spośród 264 gatunków roślin uprawnych jest zapylanych przez owady, a ponad 4 tys. odmian warzyw istnieje dzięki zapylaniu przez pszczoły.
Komisja Europejska w 2013 roku wprowadziła ograniczenia w użyciu trzech pestycydów z grupy neonikotynoidów (clothianidinu, imidaclopridu i thiamethoxamu) oraz Fipronilu, które w ocenie Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) są groźne dla pszczół.
Autor: mb/map / Źródło: PAP