Radioaktywna "wyspa" z elektrowni atomowej Fukushima Daichi, zniszczonej przez tsunami w 2011 r., wciąż przemierza świat, niesiona przez wody Pacyfiku. W ciągu dwóch lat zdążyła dotrzeć do Kanady, a za kilka kolejnych znajdzie się u wybrzeży Kalifornii.
Po tym jak 11 marca 2011 r. 14-metrowe fale tsunami uszkodziły elektrownię atomową Fukushima I, doszło do radioaktywnego wycieku na dużą skalę. Niebezpieczne związki dostały się do Oceanu Spokojnego. Odległość między wybrzeżem Japonii a Kanady, czyli ok 10 tys. km, pokonały w ciągu dwóch lat i jednego miesiąca, wyliczyli naukowcy w czasopiśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences". A to jeszcze nie koniec wędrówki radioaktywnego materiału.
Tropem cezu
Czas dotarcia obliczono, badając stężenie cezu 134 i 137 w wodach oceanu w odległości 1500 km od wybrzeży Kanady.
- Wiedzieliśmy, że cez został zdeponowany w bardzo konkretnym miejscu i w bardzo konkretnym czasie u wybrzeży Japonii - mówi John Smith, naukowiec z Instytutu Oceanografii Bedforda w Nowej Szkocji, jednocześnie autor artykułu w "PNAS". Pozostawało kwestią czasu, kiedy cez pojawi się po drugiej stronie Pacyfiku, niesiony jego prądami.
Blisko, coraz bliżej
Zaledwie trzy miesiące po tsunami Smith wraz z zespołem rozpoczął pobieranie próbek wody. Pomiary wykonywano od czerwca 2011 do czerwca 2013 r. Co wykazały badania? W czerwcu 2011 r. nie wykryto żadnego sygnału katastrofy w Fukushimie, w czerwcu 2012 znaleziono niewielkie ilości promieniowania w najdalej na zachód wysuniętej części obszaru badawczego, a w czerwcu 2013 r. dotarły one już do wybrzeży Kolumbii Brytyjskiej.
Czy jest się czego bać?
Kanadyjczycy nie musieli się jednak obawiać radioaktywnego materiału. Ilość promieniowania była niewielka i wyniosła mniej niż jeden bekerel na metr sześcienny, a to z kolei tysiąc razy mniej niż dopuszczalne w Kanadzie limity w wodzie do picia. Jednak naukowcy wyliczyli, że promieniowanie osiągnie swój szczyt w 2016 r. i wyniesie pięć bekereli na metr sześcienny.
- Ten poziom cezu 137 jest nadal znacznie poniżej naturalnego poziomu radioaktywności w oceanie - uspokaja Smith.Radioaktywne odpady wędrują dalejW ciągu kilku lat radioaktywne odpady dotrą do wybrzeży Kalifornii. Jednak do tego czasu poziom promieniowania radioaktywnego będzie jeszcze niższy niż najwyższy poziom promieniowania w Kanadzie.- Nawet gdy poziomy są tak małe, to ważne jest, aby zbierać systematyczne dane, żeby lepiej przewidzieć, jak inne niebezpieczne zdarzenia mogą poruszać się w oceanie - mówi Ken Buesseler, chemik morski z Instytutu Oceanografii Woods Hole.
Autor: mar/map / Źródło: phys.org