21 stopni Celsjusza - tyle w miniony weekend wskazały termometry w Alercie, najbardziej wysuniętym na północ zamieszkanym miejscu na świecie, leżącym w pobliżu bieguna. Według meteorologów i aktywistów klimatycznych to "przerażający rekord". Materiał magazynu "Polska i świat'.
Wyjątkowo gorąca, jak na tę strefę klimatyczną, aura pojawiła się w ostatnim czasie w okolicach bieguna północnego. W miejscowości Alert, najbardziej wysuniętym na północ stale zamieszkanym miejscu na świecie, leżącym na terytorium Nunavut w Kanadzie, temperatura sięgnęła aż 21 stopni Celsjusza. Jak twierdzą meteorolodzy, to absolutny i niechlubny rekord. Średnia temperatura w lipcu wynosi tam 3 stopnie Celsjusza.
- Minęliśmy punkt, w którym można było to całkowicie odwrócić. Teraz możemy tylko i wyłącznie minimalizować bardzo negatywne skutki - stwierdził Leszek Cichy, alpinista, geodeta i podróżnik.
Rok niechlubnych rekordów
W Polsce także niedawno padł rekord temperatury dla czerwca. 26 czerwca w Radzyniu termometry wskazały 38,2 st. C. Jak stwierdzili eksperci z Copernicus Climate Change Service (C3S), europejskiej służby monitorującej zmiany klimatu, czerwiec 2019 roku był najgorętszy na świecie, odkąd zbiera się takie dane. Dodatkowo, pierwsze półrocze 2019 roku również okazało się jednym z najcieplejszych i wszystko wskazuje na to, że ten rok uplasuje się na pierwszym miejscu pod względem wysokości średniej temperatury.
Już teraz w wielu regionach naszego kraju widać wyjątkowo niepokojące skutki zmian klimatu. W kilku miejscowościach brakowało wody, w wielu rzekach utrzymuje się jej bardzo niski poziom, panuje susza.
Zmiany widoczne na całym świecie
Na świecie również coraz częściej dochodzi o pojawiania się ekstremalnych zjawisk pogodowych. W Arktyce doszło do ogromnych pożarów. Syberia z kolei znalazła się pod wodą z powodu powodzi. Aktywiści i klimatolodzy biją na alarm. Jak twierdzą, wszystkie te zjawiska to przede wszystkim konsekwencja czynów człowieka.
- Przyszłe pokolenie, pokolenie mojego dziecka, będzie dorastało w świecie, w którym będzie dochodziło do ekstremalnych zjawisk pogodowych na tyle niebezpiecznych, że cała cywilizacja będzie musiała zmienić swój sposób funkcjonowania - Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska.
Pesymistyczne prognozy na przyszłość
Według naukowców z Crouwther Lab na Politechnice w Zurychu, za 30 lat temperatura panująca na północy Europy będzie przypominać dzisiejszą aurę z południowych regionów naszego kontynentu. Raport WWF wskazuje, że w 2050 roku w Polsce codziennością staną się upały, gradobicia, trąby powietrzne, burze wzniecające pożary na wysuszonym gruncie czy zamiecie pyłowe. Warszawa pod względem temperatury zacznie przypominać dzisiejsze Tbilisi, temperatura najcieplejszego dnia wzrośnie o 6 st. C, zaś najzimniejszego o 3 st. C.
Z badań prowadzonych pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych wynika, że do 2050 roku blisko 143 milionów osób z całego świata może być zmuszonych do emigracji z powodu zmian klimatycznych.
Zobacz prognozę pogody na 2050 rok:
Trzeba zadziałać
Głównym powodem zachodzenia zmian klimatu jest emisja dwutlenku węgla. Nie wszystkie kraje i nie wszyscy politycy są jednak co do tego zgodni.
- Ja nie wiem, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych. Głosy naukowców są bardzo różne, wiemy doskonale, że mamy do czynienia ze skrajnościami - mówił na początku stycznia prezydent Andrzej Duda na spotkaniu podsumowującym projekt Ministerstwa Środowiska dotyczący planów adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców.
Mimo to aktywiści i klimatolodzy zauważają, że trzeba podjąć długofalowe działania na skalę światową. Jak twierdzą, zmian jakie zaszły nie da się już cofnąć, ale wciąż można zminimalizować kolejne szkody.
- Jeśli politycy nie zaczną w tej chwili działać, będą zapamiętani jako najwięksi złoczyńcy i niegodziwcy w historii naszej planety - skomentowała Greta Thunberg, nastoletnia aktywistka klimatyczna.
Autor: kw/ja / Źródło: "Polska i Świat", tvnmeteo.pl