Detektywi z hrabstwa Kings w środkowej części stanu Kalifornia brali udział w niecodziennej interwencji. Zaniepokojony właściciel sadu wezwał ich po tym, jak znalazł na swoim terenie dziwny obiekt. Wcześniej mieszkańcy Kalifornii zgłaszali tajemnicze rozbłyski na niebie.
Znaleziska dokonano w ubiegłą sobotę w Hanford. Pochodzenie przedmiotu początkowo było owiane tajemnicą. Jednym z tropów był start rakiety SpaceX Falcon 9, która wystartowała kilka dni wcześniej. Z tego też powodu funkcjonariusze poinformowali o swoich podejrzeniach bazę Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Kalifornii (Vandenberg Air Force Base).
- Jestem pewien, że nie pochodzi od nas. To wygląda, jakby weszło w atmosferę - mówił w rozmowie z portalem FOX News przedstawiciel firmy SpaceX.
Również Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) poinformowała, że obiekt nie pochodził z żadnego z ich startów z bazy Vandenberg. Tłumaczyli to tym, że ich obiekty przelatują nad zbiornikami wodnymi, aby właśnie zniwelować ryzyko przedostania się fragmentów na zamieszkane tereny.
Zbiornik paliwa wylądował w ogrodzie
Rozwiązanie zagadki udało się uzyskać dopiero po tygodniu. Pracownicy bazy Vandenberg ustalili, że metalowy przedmiot był najprawdopodobniej zbiornikiem paliwa, który odłączył się od satelity Iridium nr 70 wystrzelonej pod koniec lat 90. Przekazano, że zbiornik paliwa musi zostać dokładnie zbadany, by móc to potwierdzić w stu procentach.
Celem tego konkretnego zbiornika paliwa było magazynowanie paliwa wykorzystywanego do zasilania satelity podczas zmiany orbity w kosmosie.
Autor: sc/aw / Źródło: weather.com, foxnews.com
Źródło zdjęcia głównego: Kings County Sheriff's Office