Powódź może uwolnić aligatory. Brakuje 30 centymetrów, a wody cały czas przybywa

Jeśli poziom wody wzrośnie, istnieje ryzyko, że aligatory z teksańskiego rezerwatu wydostaną się na wolność. Pracownicy parku nie są w stanie wiele zdziałać.

Od kilku dni w Teksasie pada i nadal utrzymuje się powódź. Taka sytuacja pogodowa stwarza realne zagrożenie dla rezerwatu aligatorów mieszczącego się na południowym wschodzie stanu.

Woda zalewa zewnętrzne zagrody na farmach i schroniskach dla tych gadów. Właściciele robią co mogą, żeby przewieźć zwierzęta do zamkniętych pomieszczeń. Ale przy padającym niemal bez przerwy deszczu zagrody i tak są już wypełnione wodą prawie do krawędzi płotów.

W parku mieszka około 350 gadów.

Właściciele rezerwatu powiedzieli, że nigdy nie widzieli tak tragicznej w skutkach powodzi, jak ta po uderzeniu huraganu Harvey.

Wysoki poziom wody

- Prowadzimy schronisko dla aligatorów. Dla tych, sprawiających kłopoty: złapanych w przydomowych stawach, ogródkach, basenach. Żyją na naszej farmie - tłumaczył Gary Saurage, właściciel farmy. - Od kilku dni, po przejściu huraganu, naprawdę ciężko pracujemy, żeby złapać te drapieżniki, które były na zewnątrz - zapewniał.

Dodał, że wszystkich schwytać się nie uda. - Wiele z nich mamy w zamkniętych pomieszczeniach, ale niektóre były w zewnętrznych zagrodach. Jeśli poziom wody będzie wyższy niż ogrodzenie, aligatory wypłyną na wolność. A deszcz nie przestaje padać - mówił.

Jak powiedział Saurage, do przekroczenia poziomu ogrodzenia brakuje jeszcze tylko 30 centymetrów. Do tej pory udało się złapać wszystkie krokodyle i jadowite węże, przeniesiono je wyżej, aby nie mogły uciec.

Na pocieszenie pozostaje fakt, że w południowo-wschodnim Teksasie ludzie są raczej przyzwyczajeni do obecności gadów w regionie i znają zasady bezpieczeństwa na wypadek spotkania z takim gadem.

Farma znajduje się niedaleko Houston:

Autor: AP/aw / Źródło: independent.co.uk, huffingtonpost.com

Czytaj także: