Na wspaniały pomysł na to, jak przedstawić statystyki dotyczące dokonującej się zmiany klimatu wpadł Daniel Crawford z amerykańskiego University of Minnesota. Zamiast tworzyć nudne wykresy, przełożył dane na dźwięki, po czym zagrał je na swojej wiolonczeli.
Jak pokazują statystyki NASA, średnia temperatura atmosfery przy powierzchni Ziemi od 1880 roku do 2012 roku wzrosła o 0,8 st. Celsjusza. Crawford, posługując się tzw. sonifikacją - metodą, która polega na tym, że dane wyraża się za pomocą dźwięków niebędących mową - pokazał ów wzrost.
Każdy rok ze 132 lat przedstawionych w niezwykłej kompozycji otrzymał pasujący do siebie ton. Im niższy był dźwięk, tym chłodniejszy rok (najzimniejszym okazał się 1909). Im wyższy, tym - cieplejszy. Każde podniesienie dźwięku o pół tonu było równoznaczne ze wzrostem temperatury o 0,03 st. C.
Kompozycja otrzymała nazwę "A Song of Our Warming Planet" (pol. "Pieśń naszej ocieplającej się planety"). Na zamieszczonym powyżej filmie można jej posłuchać.
To coś, co można poczuć
- Zamiast dawać ludziom coś, na co można patrzeć, Dan dał im coś, co można poczuć - powiedział Scott St. George, profesor geografii, po rozmowie z którym Crawford postanowił stworzyć swoje dzieło.
- Klimatolodzy mają swoje narzędzia, za pomocą których prezentują dane. My próbujemy dorzucić do ich skrzynki z narzędziami jeszcze jedno, pozwalające przekazać dane ludziom, którzy wynoszą więcej z muzyki niż z grafik czy też z liczb - podkreśił Crawford.
Katastroficzna wizja
Naukowcy zakładają, że do końca XXI wieku planeta ociepli się o 1,8 st. C. Takiego stanu rzeczy Crawford nie przedstawi już muzycznie, bo obrazujące go dźwięki będa niesłyszalne dla ludzkiego ucha.
Autor: map/ja / Źródło: Ensia