Od początku roku do piątku w lasach wybuchło około 5,6 tysiąca pożarów, z czego aż 600 w czerwcu. Strażacy apelują o ostrożność. - Pamiętajmy, że wystarczy jedna iskra i w lesie możemy mieć pożar - mówił na antenie TVN24 Paweł Frątczak.
Po ostatnich burzach sytuacja w lasach się poprawiła, ale zdaniem rzecznika komendanta głównego Państwowej Staży Pożarnej, starszego brygadiera Pawła Frątczaka, w ciągu kolejnych kilkudziesięciu godzin wilgotność ściółki będzie spadała.
- W tym roku mamy naprawdę dużo pożarów w lasach, szczególnie w kwietniu. Od początku roku do piątku to około 5,6 tysiąca, z czego 600 powstało w czerwcu. Pamiętajmy, że wystarczy jedna iskra i w lesie możemy mieć pożar - mówił rzecznik na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i wiesz".
Jak przekonywał, winę za prawie 99 proc. pożarów w lasach ponoszą ludzie.
- Kardynalnym błędem jest wjeżdżanie do lasów samochodami. Tego nie wolno robić. Niewiele jest takich dróg, które są udostępnione dla ruchu publicznego - dodał Frątczak.
Jest jeszcze gorzej
- Zeszły rok wydawał się kiepski, jeśli chodzi o pożary. Natomiast w tym roku jest jeszcze gorzej. Wszyscy obserwujemy zmiany klimatyczne i faktem jest, że od wielu lat średnia temperatura rośnie - mówił w środę rzecznik prasowy Lasów Państwowych Krzysztof Trębski.
Na stronie Lasów Państwowych możemy na bieżąco obserwować mapy, które pokazują aktualnie zagrożone pożarem obszary. Warto zaznaczyć, że informacje na nich dynamicznie się zmieniają.
- Wszystko zależy od warunków pogodowych. Nawet słaby deszcz może zmniejszyć ryzyko pożaru, ponieważ wilgotność ściółki staje się trochę większa - zaznaczył Trębski i dodał, że zagrożenie pożarami nie jest tożsame z zakazem wstępu do lasu. O takich zakazach decydują konkretne nadleśnictwa.
Autor: dd/aw / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: skeeze/pixabay (CC0)