Pomyślnie zakończyło się testowanie systemu ostrzegania pogodowego na Mazurach. System zacznie działać na początku lipca, ale - jak zaznaczają specjaliści - z powodu niedokładnych prognoz dla tego regionu jego działanie może być zawodne.
O pomyślnym zakończeniu fazy testów poinformował Dariusz Bogacz, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. - Teraz załatwiamy ostatnie formalności, między innymi pozwolenie na jego użytkowanie. Sądzimy, że oficjalnie odpalimy go na początku lipca – mówi Bogacz.
Jak dodaje, zarząd w najbliższych dniach będzie chciał rozpocząć szeroką akcję informującą żeglarzy o systemie i zasadach jego działania.
Sposób działania systemu ostrzegania
Zbudowany za 5 mln zł system ostrzegania żeglarzy przez nagłym załamaniem się pogody na mazurskich jeziorach składa się z 17 wysokich masztów, które stanęły wzdłuż całego Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.
Na szczycie każdej z wysokich na 25 metrów konstrukcji zawieszone są lampy, które emitują widoczne w każdej pogodzie w promieniu 8 km żółte światło. Przy dobrych prognozach lampy będą pulsować 40 razy na minutę, a w razie zbliżającego się niebezpieczeństwa częstotliwość wzrośnie do 90 błysków na minutę.
Zarządca systemu będzie zwiększał częstotliwość błysków na podstawie informacji uzyskanych od Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Sceptyczni ratownicy WOPR
Mazurscy ratownicy od dawna ostrzegają, że system może nie spełnić swojej roli, ponieważ IMGW nie ma dokładnych prognoz dla tego rejonu Polski. Dla obszaru Mazur dane o opadach mają jedynie charakter szacunkowy, a danych wiatrowych jest brak
Specjaliści od meteorologii radarowej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej uważają za niezbędną budowę co najmniej 4 kolejnych stacji radarowych, w tym w Polsce północno-wschodniej.
Autor: usa/ms / Źródło: PAP