Z pustyń północnej Afryki do Polski jest w linii prostej około 3 tysięcy kilometrów i przynajmniej taką odległość pokonało powietrze, którym dziś oddychamy. Oddycha się nim niezbyt lekko, bo jego temperatura coraz częściej przekracza 30 stopni.
Gorące powietrze, o którym mowa, dotarło do nas dzięki określonemu układowi ciśnienia nad Europą. Po wschodniej stronie kontynentu jest wyż, a na zachodzie mamy niż. Dzięki takiemu położeniu tych dwóch ośrodków ciśnienia, wytworzyła się silna cyrkulacja powietrza, przenosząca upalne powietrze z południa na północ, czyli z Afryki do Polski (patrz mapa).
Taka sytuacja, sprzyjająca gorącej pogodzie, utrzyma się do czwartku 12 czerwca, z tym, że kulminacja upałów nastąpi w najbliższy wtorek i w środę – wtedy na południu kraju może być aż 35 stopni. Następnie od piątku zacznie do nas napływać chłodniejsze powietrze i w czasie weekendu będzie od 18, 20 stopni na północy do 25, 26 na południu. To temperatura raczej komfortowa dla większości z nas.
Po 16 czerwca zmiana pogody
Tego komfortu może zabraknąć po 16 czerwca, bo wówczas na kilka dni mocno się ochłodzi i może być tak, że czasami będzie tylko około 15, 16 stopni. Ten najchłodniejszy okres przewiduję od 16 do 19 czerwca. Po tym ochłodzeniu, już w czasie długiego weekendu, zacznie się powolne ocieplenie, ale na powrót bardzo ciepłej albo gorącej pogody nie ma co liczyć, bo maksymalna temperatura jakiej spodziewam się w tym czasie to 22, 24 stopnie.
Następna prognoza 16-dniowa w niedzielę 15 czerwca.
Autor: Tomasz Wasilewski / Źródło: TVN Meteo