Kalifornia od kilku dni zmaga się z potężnymi pożarami. Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (CalFire) stwierdził, że wsparcie 14 tysięcy strażaków to wciąż za mało, by całkowicie opanować pożogę.
Ponad 20 nowych ogromnych pożarów spustoszyło kolejną część Kalifornii. Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (CalFire) poinformował, że ogniska, które wybuchły w sobotę podsycane były wysoką temperaturą i silnymi burzami.
Bilans ofiar śmiertelnych sięgnął co najmniej sześciu osób, a rannych zostało 43 innych. Łącznie płomienie zniszczyły około 700 budynków i ponad 400 tysięcy hektarów terenu.
- Myślałem, że pożary przyjdą w październiku czy coś w tym stylu, ale jest naprawdę wcześnie, a pogoda szaleje. Każdy wie, że żyjemy teraz w dziwnych czasach. Pięć lat temu nie było serii pożarów, a teraz wygląda na to, że każdego roku bite są kolejne rekordy - mówił mieszkaniec Kalifornii Richard Camacho.
Wzywanie o pomoc
Pożar zagraża części obszaru Zatoki San Francisco, zalesionemu regionowi w pobliżu Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz oraz szerokiemu pasowi terenu pomiędzy San Francisco a stolicą stanu Sacramento.
Do walki z ogniem wysłano wsparcie w postaci 14 tysięcy strażaków. Ugaszenie największych z ognisk może być cały czas zbyt dużym wyzwaniem, dlatego CalFire poprosiło o pomoc inne stany USA.
Zdaniem rzecznika departamentu Daniela Berlanta, podziewane są kolejne wyładowania, a zagrożenie nowymi lub rosnącymi dzikimi pożogami jest ogromne.
Autor: kw / Źródło: Reuters