Orzeł tonął w błotnistej mazi w Świnoujściu (woj. zachodniopomorskie), ale na szczęście w pobliżu był pan Krzysztof, który pomógł zwierzęciu. - Akcja nie była prosta. Musiałem uważać, aby ptak nie zrobił mi krzywdy szponami i dziobem. Cały czas machał też skrzydłami, aby wzbić się w powietrze, co sprawiało, że jeszcze bardziej zanurzał się w mazi - mówił w rozmowie z naszą redakcją. Na szczęście orła udało się wydostać i jest już pod opieką Wolińskiego Parku Narodowego. Zobaczcie niezwykłą fotorelację.
Pan Krzysztof fotografuje przyrodę, a w szczególności orły, na które "poluje" z aparatem. W piątek, kiedy znowu wyruszył w poszukiwaniu niezwykłych ujęć, zauważył jednego orła na gałęzi i drugiego kwilącego, który krąży nad błotną mazią.
- Pod nim był trzeci orzeł, który ugrzązł w błotnistej mazi pola refulacyjnego [wyrzucany jest tu piasek zbierany z dna przez pogłębiarki - przyp. red.] - mówi mężczyzna, który ruszył na ratunek zwierzęciu. - Próbowałem go wydobyć, ale orzeł starał się wzbić w powietrze, co sprawiało, że jeszcze bardziej zanurzał się w mazi. Musiałem uważać, aby ptak nie zrobił mi krzywdy szponami i dziobem - dodał.
Po kilkunastu minutach panu Krzysztofowi udało się wydostać bielika. - Położyłem się i zacząłem się do niego czołgać. W końcu go wydostałem - relacjonował.
Zadzwonił też z prośbą o pomoc do Wolińskiego Parku Narodowego. - W parku powiedzieli mi, że oczywiście zadbają o ptaka. Musiałem go jednak przetransportować na wyspę Wolin. Wcześniej rozebrałem się do samych majtek, ponieważ byłem cały w tej mazi. Pojechałem z orłem na prom i zapytałem czy wpuszczą mnie bez kolejki. Kiedy kapitan zobaczył zwierzę, od razu się zgodził - zaznaczył mężczyzna.
"Podlatuje i zjada ryby"
Pan Krzysztof przywiózł osłabionego orła do Wolińskiego Parku Narodowego, a pracownicy od razu udostępnili bielikowi wolierę [klatkę, w której ptaki mogą swobodnie latać - przyp. red.]. - Oni mają duże doświadczenie w opiece nad orłami. W niedzielę byłem go zobaczyć i już podlatywał, zjadł ryby, jego stan bardzo się zmienił - cieszył się mężczyzna.
Według niego orzeł ma tylko pół roku. - Prawdopodobnie urodził się w kwietniu i jeszcze nie potrafi sam polować. Takie młode orły już same latają, jednak są jeszcze dokarmiane przez rodziców. Dwa orły, które były w pobliżu to - moim zdaniem - jego rodzice - wyjaśnił pan Krzysztof.
Jeżeli zwierzę poczuje się lepiej, zostanie wypuszczone w miejscu, gdzie uratował je mężczyzna. - Decyzję musi podjąć weterynarz, ale myślę, że może stanie się to na przestrzeni kilku dni - dodał.
Autor: mz/aw / Źródło: Kontakt 24