Ryzyko zejścia lawin w polskich górach jest wysokie. Należy pamiętać o tym, że w trudnych warunkach atmosferycznych i śniegowych pomoc ratowników może nie nadejść na czas. O lawinach opowiadał na antenie TVN24 organizator szkoleń lawinowych Jacek Będkowski.
W polskich górach jest obecnie bardzo niebezpiecznie. W czwartek w Tatrach obowiązuje czwarty w pięciostopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego. W Karkonoszach i na Babiej Górze wydano trzeci, a w Bieszczadach drugi stopień.
Pomoc może nie dotrzeć na czas
Turyści, którzy planowali wyjścia nawet w doliny powinni zrezygnować ze swoich planów.
- W tej chwili warunki, jakie panują w Tatrach są bardzo niebezpieczne, przede wszystkim dlatego, że jest bardzo wysoki stopień zagrożenia lawinowego - tłumaczył Jacek Będkowski, organizator szkoleń lawinowych. - Szlaki są zasypane, w niektórych miejscach zaspy mają po trzy metry. Po prostu pokonanie szlaków jest niemożliwe - podkreślił.
Nie można zapomnieć, że w tak trudnych warunkach nawet najbardziej doświadczeni ratownicy mogą nie dać rady dotrzeć do potrzebującego pomocy.
- W tej chwili, przy tej widzialności, która panuje, przy silnym wietrze na przykład, nie jest możliwy start helikoptera. To już utrudnia i przedłuża całą akcję ratunkową - zaznaczył Będkowski. W takiej sytuacji ratownicy musieliby dotrzeć do poszkodowanych pieszo, przedzierając się przez zaspy.
Największym zagrożeniem "poduszki śnieżne"
Czwarty stopień zagrożenia lawinowego, oznaczający wysokie zagrożenie zejściem lawiny, nie występuje w polskich górach często. Na ryzyko wystąpienia lawin złożyło się kilka czynników. - Przede wszystkim są to bardzo intensywne opady śniegu, którym towarzyszył bardzo silny wiatr i to jest mieszanka, która zawsze oznacza problemy w górach - mówił Będkowski.
W przypadku czwartego stopnia największym ryzykiem są tak zwane depozyty śniegu, czyli "poduszki śnieżne", które mogą się obsuwać. - W tej chwili to, co charakteryzuje ten czwarty stopień zagrożenia lawinowego to to, że śnieg może bardzo łatwo zsuwać się samoczynnie, bez udziału turystów - zaznaczył.
Przed wyjściem zimą w góry warto przejść odpowiednie szkolenie lawinowe, dzięki któremu nauczymy się obsługi tzw. lawinowego ABC (sonda, detektor, łopatka) oraz poznamy zasady zachowania po zejściu lawiny. Należy pamiętać, że w razie wystąpienia lawiny to my, jako pierwsi, musimy udzielić pomocy swojemu partnerowi lub odwrotnie. W walce o przetrwanie liczy się każda minuta.
Zgromadźmy jak najwięcej informacji
Na etapie planowania zimowej wycieczki w góry trzeba zapoznać się z prognozami pogody, komunikatem turystycznym oraz informacjami dotyczącymi zagrożenia lawinowego. Informacje te są w Polsce publikowane na stronie Tatrzańskiego i Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W sąsiedniej Słowacji jest to Horska Zahranna Służba. - Staramy się zgromadzić jak najwięcej informacji, ale musimy też wiedzieć, co z tymi informacjami zrobić. Komunikat lawinowy to nie jest takie zielone lub czerwone światło, że ruszam w góry albo nie ruszam - podkreślił Będkowski. Musimy określić, co ta informacja oznacza dla planowanej trasy wycieczki. Na przykład przy wędrówce wzdłuż granicy Tatrzańskiego Parku Narodowego (np. ścieżką pod reglami) zagrożenie lawinowe nie jest istotne, jednak na szlaku do Morskiego Oka, na którym są miejsca, gdzie lawiny mogą schodzić samoczynnie, znajomość komunikatu jest istotna.
Posłuchaj całej rozmowy z Jackiem Będkowskim:
Autor: ao/aw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock