Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przewidują, że okresowe ograniczenia wprowadzone w związku z pandemią COVID-19 mogą być konieczne aż do 2022 roku. Według naukowców, długość trwania epidemii zależy od dwóch niewiadomych: opracowania skutecznej szczepionki oraz odporności osób już chorych na tego wirusa.
W artykule opublikowanym w kwietniu na łamach czasopisma "Science" przez zespół naukowców (Stephen M. Kissler, Christine Tedijanto, Edward Goldstein, Yonatan H. Grad, Marc Lipsitch) stwierdzono, że jednorazowe ograniczenia w kontaktach społecznych nie wystarczą, aby opanować pandemię COVID-19. Badacze przewidują, że mogą pojawić się kolejne gwałtowne wzrosty zachorowań. Środki ostrożności stosowane przy pandemii, takie jak dystans fizyczny, mogą być niezbędne aż do 2022 roku - ostrzegają naukowcy.
- Jeśli okresowe restrykcje to podejście, które wybierzemy, konieczne może być utrzymanie ich przez kilka lat, co rzecz jasna jest bardzo długim okresem - uważa jeden z autorów artykułu epidemiolog dr Marc Lipsitch.
Dystans społeczny
Według naukowców długość trwania epidemii zależy w dużej mierze od dwóch niewiadomych: opracowania skutecznej szczepionki oraz tego, jak długo osoby, które pokonały chorobę, zachowują odporność na koronawirusa, o ile w ogóle ją mają.
Jeden z czarnych scenariuszy przewiduje, że w przypadku braku szczepionki lub skutecznego leczenia zachorowania na COVID-19 notowane będą aż do 2025 roku. - Zakażenia rozprzestrzeniają się, gdy mamy dwie rzeczy: osoby zakażone i osoby podatne na zakażenie - mówił Marc Lipsitch. - Przewidywanie końca epidemii na lato 2020 roku nie jest zgodne z tym, co wiemy o rozprzestrzenianiu się zarazy - dodał.
Zdaniem naukowców, aby wygrać z wirusem i ograniczyć liczbę zakażonych, niezbędne będzie zachowanie dystansu społecznego. Takie działanie pozwala na odciążenie szpitali i placówek zdrowia. Według badaczy nowe metody leczenia, szczepionka lub zwiększenie wydolności opieki zdrowotnej względem osób w stanie krytycznym mogłyby złagodzić potrzebę rygorystycznego fizycznego dystansu.
Nawet jeśli uda się wyeliminować wirusa na tyle, by przestał być zauważalny, konieczne będzie monitorowanie sytuacji, bo nawrót epidemii może nastąpić nawet w 2024 roku - twierdzą eksperci z Uniwersytetu Harvarda.
Odporność na wirusa
Zdaniem autorów publikacji, jeśli odporność na koronawirusa jest stała, COVID-19 może zniknąć na pięć lub więcej lat od momentu pierwszego wybuchu epidemii. Jeśli ludzie nabyli odporność na około rok, jak to ma miejsce w przypadku innych krążących koronawirusów, najbardziej prawdopodobnym wynikiem byłby roczny cykl epidemii.
- Może istnieć częściowa ochrona przez blisko rok, może to być kilka lat. W tym momencie są to spekulacje - powiedział Lipsitch.
Badania serologiczne oceniające odsetek populacji posiadającej przeciwciała ochronne będą miały kluczowe znaczenie w ustaleniu, czy ludzie mają długotrwałą odporność na koronawirusa. Zdaniem niektórych naukowców odpowiedź immunologiczna różni się u poszczególnych osób, przy czym te, które mają jedynie łagodne objawy lub nie mają ich wcale, wykazują znacznie słabszą.
- To, czego można by się spodziewać, to to, że osoby, które raz były chore, przy kolejnej chorobie będą miały łagodniejszy jej przebieg - powiedziała prof. Marion Koopmans, szefowa wirusologii w Centrum Medycznym Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie. Zdaniem ekspertki pełna i stała odporność na koronawirusa, który jest wirusem dróg oddechowych, jest mało prawdopodobna.
Autor: anw / Źródło: ScienceMag, Guardian