Na początku lutego włoscy naukowcy poinformowali, że udało im się wyizolować nowego koronawirusa. Wiadomość błyskawicznie trafiła na nagłówki mediów, które przypominały jednocześnie dramatyczne statystyki - tysiące zakażonych, setki zgonów. Czy i jak wyizolowanie koronawirusa może pomóc w opanowaniu epidemii?
Teoretycznie produkcja pierwszych preparatów szczepionkowych przeciwko nowemu koronawirusowi w dość krótkim czasie jest możliwa, ale konieczne będą jeszcze badania laboratoryjne i testy kliniczne, potwierdzające skuteczność działania i bezpieczeństwo ich stosowania - mówi w rozmowie z tvnmeteo.pl prof. dr hab. Edyta Paradowska, kierownik Pracowni Wirusologii w Instytucie Biologii Medycznej PAN w Łodzi.
Jej zdaniem, można spodziewać się, że w tym przypadku testy na zwierzętach, jak i badania kliniczne preparatów szczepionkowych przeprowadzane na ludziach, będą przyspieszane. - Na skuteczne leki antywirusowe, moim zdaniem, poczekamy jednak dłużej – podkreśla wirusolog.
Koronawirus. Sukces w laboratorium
W niedzielę 2 lutego włoski minister zdrowia Roberto Speranza ogłosił, że w rzymskim szpitalu zakaźnym został wyizolowany nowy koronawirus 2019-nCoV. Jak podkreślił, to wiadomość o znaczeniu „globalnym”. Włochy są pierwszym europejskim krajem, któremu się to udało.
Wcześniej zespół naukowców z Australii informował, że zdołał wyhodować w laboratorium nowego koronawirusa z próbki pobranej od pacjenta. Badacze poinformowali, że podzielą się próbkami ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO) i innymi laboratoriami na świecie. Najwcześniej - 7 stycznia 2020 roku - wirusa udało się wyizolować naukowcom z Chin. Nie udostępnili jednak próbki, a jedynie kilka dni później opublikowali wyniki zsekwencjonowania genomu (materiału genetycznego) nowego koronawirusa.
Prof. Paradowska podkreśla, że wiele ośrodków zintensyfikowało teraz wszelkie badania, które zmierzają do izolacji koronawirusa 2019-nCoV. Dlaczego to tak ważne?
Wyizolowany koronawirus - co to znaczy?
Wyizolowanie wirusa oznacza, że udało się go wyhodować poza ustrojem człowieka. Ekspertka podkreśla, że wirusy nie replikują się poza komórką żywą, zatem ich hodowla odbywa się w warunkach in vitro (w warunkach laboratoryjnych) poprzez namnażanie cząstek wirusa.
- Izolacja wirusa to właśnie namnażanie cząstek wirusa w warunkach in vitro w komórkach żywych i wrażliwych, zwykle wykonywana z użyciem hodowli pierwotnych, linii ciągłych, hodowli narządowych lub zwierząt, w których dany wirus ma zdolność replikacji - podkreśla prof. Paradowska. Obecnie do izolacji wirusów stosuje się głównie hodowle komórkowe.
Izolacja ma służyć do identyfikacji cząstek wirusowych w badanym materiale (np. próbce pobranej od pacjenta), ale także - co ważne - do ich namnażania.
- Namnażanie wirusa pozwala wykorzystać cząstki wirusowe do dalszych badań wirusologicznych, w tym m.in. do poznania sekwencji genomu wirusa, czyli do poznania jego materiału genetycznego oraz poznania mechanizmu rozprzestrzenia się zakażenia – podkreśliła. To wszystko pozwala na bardziej skuteczną walkę z epidemią.
W praktyce izolacja i namnażanie cząstek wirusowych umożliwia między innymi:
opracowanie testów diagnostycznych;
prace nad preparatami szczepionkowymi;
testowanie potencjalnych leków przeciwwirusowych.
- Dzięki badaniom genetycznym opracowano już testy diagnostyczne wykrywające unikalne sekwencje genomu 2019-nCoV, co umożliwia wykrywanie wirusa w materiale od pacjenta. Możemy także stworzyć testy serologiczne, które wykrywają przeciwciała skierowane przeciwko antygenom tego wirusa - wyjaśniła wirusolog.
Badania genomowe pozwalają też porównać go z innymi koronawirusami takimi jak np. SARS (zespół ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej) albo MERS (bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej). - Badania wykazały już, że sekwencja genomu 2019-nCoV wykazuje około 88 proc. podobieństwa do genomu betakoronawirusa wykrytego u nietoperzy - dodała wirusolog.
Stąd, pojawiające się już od dawna w przestrzeni publicznej podejrzenie, że źródłem koronawirusa są właśnie te zwierzęta. ZOBACZ GRAFIKĘ W POWIĘKSZENIU
Koronawirus. Szczepionka, leczenie
Czy wyizolowanie wirusa oznacza, że naukowcy są o krok od stworzenia skutecznej metody leczenia? Zdaniem prof. Paradowskiej zdecydowanie szybciej należy spodziewać się opracowania szczepionek niż leków przeciwwirusowych. Choć – jak podkreśla - i na skuteczne oraz bezpieczne szczepionki możemy trochę poczekać.
- Pojawiły się już informacje z dużych koncernów farmaceutycznych, które twierdzą, że są w stanie przygotować preparaty szczepionkowe w ciągu od miesiąca do trzech. Proponuje się głównie przygotowanie szczepionek rekombinowanych, zawierających antygeny wirusa lub jego fragmenty wytworzone na drodze inżynierii genetycznej – wyjaśniła.
Jej zdaniem, teoretycznie przygotowanie pierwszych preparatów szczepionkowych w tak krótkim czasie jest możliwe, ale potrzeba czasu, żeby upewnić się, że szczepionki są skuteczne i bezpieczne. - W tym celu trzeba przeprowadzić zarówno testy na zwierzętach, jak również badania kliniczne na ludziach. I tego na pewno nie da się zrobić w optymistycznym wariancie w ciągu tak krótkiego czasu – podkreśliła prof. Paradowska.
Kolejnym problemem może być przygotowanie dużej liczby szczepionek, bo wymaga to czasu. - Na pewno będzie się wiązało to z dłuższym okresem oczekiwania – dodała.
Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie leków, które będą miały aktywność przeciwwirusową, to – zdaniem ekspertki – możemy poczekać na nie znacznie dłużej. Leki przeciwwirusowe są bowiem poddawane szczegółowym badaniom, które oceniają ich skuteczność.
- Na niektóre wirusy do dzisiaj nie ma skutecznych leków przeciwwirusowych. Środowisko naukowe bierze jednak pod uwagę szybkie tempo rozprzestrzenia się teraz tej epidemii i poważne objawy występujące u wielu osób – podsumowała prof. Edyta Paradowska z Instytutu Biologii Medycznej PAN.
Naukowcy pracują równolegle
Prace nad szczepionkami trwają już w wielu krajach. 5 lutego brytyjscy naukowcy poinformowali o znacznym przełomie, dzięki któremu przeprowadzanie testów na zwierzętach będzie mogło ruszyć już w przyszłym tygodniu. Testy na ludziach miałyby się odbyć latem.
W ubiegłym tygodniu niemiecka firma biofarmaceutyczna CureVac AG i Koalicja na Rzecz Innowacji i Przygotowania do Epidemii (CEPI) ogłosiły, że wspólnie pracują nad szczepionką na nowego koronawirusa. Francuski Instytut Pasteura także ogłosił, że pracuje nad jej stworzeniem. Miałaby ona być dostępna w ciągu 20 miesięcy.
W tym samym czasie rosyjski konsulat w Kantonie poinformował, że "eksperci z Rosji i Chin" zaczęli prace nad szczepionką, a o prowadzeniu badań nad nią informował też amerykański międzynarodowy koncern Johnson & Johnson. Także amerykańska instytucja rządowa Narodowe Instytuty Zdrowia (NIH) pracuje nad stworzeniem szczepionki. Przypuszcza, że pierwsze testy będzie mogła przeprowadzić za około trzy miesiące, ale na gotową do użycia szczepionkę trzeba będzie poczekać dużo dłużej.
Nawet jeśli komukolwiek uda się stworzyć szczepionkę w rekordowo szybkim tempie, może to być za późno na użycie jej podczas obecnej epidemii. Może ona być jednak kluczowa do zatrzymania następnej, jeśli się pojawi.
Autor: Kamil Szubański / Źródło: TVN24, PAP