Emisja popiołów i gazów spowodowana pożarami w samym tylko 2017 roku przewyższa tę, wynikającą z działalności wulkanów przez dziesięć ostatnich lat. W październiku w Portugalii, w ciągu zaledwie jednej godziny spłonęło 14 tysięcy hektarów lasu. Pożary stają się coraz gwałtowniejsze. Dlaczego? Możliwe, że udało się znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Przez kilka ostatnich dni ogień trawił lasy położone na wschód i na zachód od Aten. Na skutek pożarów rannych zostało ponad 180 osób, a zginęło co najmniej 84 - w tym dwoje Polaków.
Ogień - szalejący nie tylko w regionie Attyki, w pobliżu Aten, ale też w innych częściach kraju, zwłaszcza w Koryncie i na Krecie - zniszczył wiele budynków i wymusił ewakuację kilku miejscowości. W gaszenie ognia zaangażowane są setki strażaków. Do ewakuacji ludzi użyto łodzi i helikopterów.
W artykule opublikowanym w dziale "Opinie" hiszpańskiego dziennika "El Pais" dwaj inżynierowie leśni stawiają tezę, że to rosnące średnie wartości temperatury, występujące coraz częściej susze związane ze zmianami klimatycznymi oraz nieuporządkowane tereny leśne są przyczyną tak gwałtownych pożarów w ostatnich latach.
Pożary lasów przybierają bowiem na sile, zasięgu i skutkach z ogromną prędkością. Specjaliści oceniają, że emisja produktów spalania (popiołów i gazów) spowodowana pożarami w samym tylko roku 2017 przewyższa tę, wynikającą z działalności wulkanów przez dziesięć ostatnich lat. Zdaniem badaczy natężenie ciepła pochodzącego od płomieni płonących lasów w Portugalii w czerwcu i październiku ubiegłego roku było odpowiednio 68 i 142 razy większe od wyemitowanego w wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. Na dodatek w październiku w Portugalii zanotowano niewyobrażalną "żarłoczność" żywiołu - spłonęło rekordowe 14 tysięcy hektarów lasu w ciągu godziny.
Na czym polega ta gwałtowność żywiołu?
W związku ze zmianami klimatycznymi można mówić o tak zwanej szóstej generacji pożarów lasów - piszą dla "El Pais" inżynierowie Marc Castellnou i Alexander Garcia Hernandez. Twierdzą, że tego typu wielkoobszarowe pożary mogą zdominować środowisko pożaru, generując własną dynamikę rozprzestrzeniania się ognia.
W jaki sposób? Chodzi o wytworzenie potężnych kolumn konwekcyjnych, które wychodzą ponad troposferę. Stamtąd, pod wpływem wilgoci i chłodu spadają na ziemię stając się źródłem tysięcy płomieni. Stąd pożar pojawia się w rejonie, gdzie go się zupełnie nie spodziewano. Obszary, które wydawały się całkiem bezpieczne, nagle są ogarnięte płomieniami, co zabija dużą liczbę ludzi i zwierząt. Żywioł przenosi się z prędkością i intensywnością, wobec których służby są bezradne.
Czym jednak jest konwekcja? To proces przekazywania ciepła, który związany jest z ruchem materii w gazie, cieczy lub plazmie. Przez konwekcję rozumie się także sam ruch materii związany z różnicą temperatury, co prowadzi do przenoszenia ciepła.
Taka sytuacja miała miejsce w ubiegłym roku 17 czerwca w Portugalii w Pedrogao Grande. Ogień wytworzył tak mocną konwekcję, że czasza dymów zmieniła się błyskawicznie w "ogniowy cumulonimbus" - opisują autorzy artykułu.
- Sprzyjające wówczas warunki spowodowały, że ogień potęgował się i napędzał kolumnę konwekcyjną, która rosła coraz wyżej. Na wysokości około 15 tysięcy metrów zabrakło energii, by podtrzymać konwekcję i ta ogromna chmura spadła pod własnym ciężarem, wyzwalając wiatr ponad 100 kilometrów na godzinę. To rozpędziło ogień we wszystkich kierunkach. W tym momencie pożar strawił prawie 5 tysięcy hektarów lasu w ciągu 20 minut, osaczając i zabijając 64 osoby - wyjaśniają Marc Castellnou i Alexander Garcia Hernandez.
Nie zdarzało się wcześniej
Autorzy zauważają, że ten mechanizm wystąpił w Portugalii w ubiegłym roku w pożarach w czerwcu i październiku. Ich zdaniem coś takiego nigdy wcześniej się nie wydarzyło. Ekspertom zajęło dwa miesiące, zanim to zrozumieli.
Autorzy zwracają również uwagę na ilość palnej biomasy (paliwa) występującej w lesie, przez strażaków zwanej obciążeniem ogniowym. Możliwy do ugaszenia pożar to poziom poniżej 10 ton na hektar. Według oceny Castellnou i Hernandeza w lasach w Hiszpanii (zresztą w całej Europie też) zalega obciążenie ogniowe przewyższające 30 ton na hektar. W sytuacji pożaru służby bywają bezradne.
Jak do tego doszło? Według autorów analizy, przyczynia się do tego zmiana w stylu życia kolejnych pokoleń społeczeństwa. Nazwali to "opuszczeniem lasu". Chodzi o to, że ludzie w lasach już nie gospodarują, na przykład zbierając chrust, zostawia się też powalone drzewa. To powoduje, że rośnie tak zwane obciążenie pożarowe, czyli duże ilości pozostawionej biomasy, która przesuszona przez coraz wyższą temperaturę stanowi doskonałe paliwo.
Zmiany klimatu mają wielkie znaczenie
Autorzy artykułu w hiszpańskim dzienniku "El Pais" twierdzą, że zmiany klimatu mogą doprowadzić do tragedii w krajach nordyckich. Według opinii autorów, niespotykana dotąd temperatura i susza w Szwecji, Norwegii, Finlandii i Danii wywołają pożary tak wielkie, że te państwa nie będą w stanie sobie z tym poradzić. Bowiem służby w tych krajach nie są przygotowane na taką skalę zagrożenia.
Autor: RP/aw / Źródło: El Pais, TVN Meteo