Liczba ofiar śmiertelnych cyklonu Kenneth, który w miniony czwartek uderzył w Mozambik, wzrosła do 41 i nie jest uważana za ostateczną - podały we wtorek tamtejsze władze. Niesienie pomocy poszkodowanym utrudniają nieustające ulewne deszcze i powodzie.
Potwierdzona liczba ofiar śmiertelnych cyklonu Kenneth wzrosła we wtorek 38 do 41 - przekazał rzecznik Rady Ministrów Mozambiku podczas konferencji prasowej w stolicy kraju, Maputo.
Dodatkowe zagrożenie stwarzają nieustające od kilku dni ulewy.
Kenneth zaatakował w czwartek
Kenneth pojawił się Mozambiku w czwartek. Przyniósł ze sobą silne porywy wiatru, osiągające nawet 280 kilometrów na godzinę. Tylko w mieście Pemba, szczególnie dotkniętym przez kataklizm, prawie 35 tysięcy domów zostało zrównanych z ziemią.
Władze wstępnie szacują, że w kraju i tak borykającym się z niedostatkiem jedzenia, zniszczeniu uległo 31 tysięcy hektarów upraw. Ucierpiała też flota rybacka i inne kluczowe źródła pozyskiwania żywności, jak palmy kokosowe.
Żywioł bezpośrednio zagroził ponad 168 tysiącom ludzi.
Powodzie
Ostateczny bilans ofiar może być wyższy niż się obecnie szacuje. W przypadku cyklonu Idai, który przeszedł przez Mozambik, Zimbabwe i Malawi sześć tygodni wcześniej, większość z ponad 600 ofiar śmiertelnych w tym pierwszym kraju zginęła nie od samego uderzenia, lecz wskutek następujących później powodzi.
Ponieważ Kennethowi towarzyszą ulewne deszcze, istnieją poważne obawy, że taki scenariusz może się powtórzyć. Zwłaszcza że - jak przewidują meteorolodzy - ilość deszczu towarzysząca Kennethowi może być nawet dwukrotnie większa niż było to w przypadku Idai.
Utrudniona akcja ratunkowa
Ulewy utrudniają także dotarcie z akcją ratunkową i pomocą humanitarną. Zalane są drogi, dochodzi do licznych osunięć ziemi. Wtorek był kolejnym dniem, kiedy w Mozambiku nie wystartował ani jeden samolot.
Przedstawiciele Światowego Programu Żywnościowego ONZ (WFP) szczególnie zaniepokojeni są sytuacją ludzi na wyspie Ibo. Dramatycznie brakuje im jedzenia, muszą też koczować pod gołym niebem, jako że zburzone zostały prawie wszystkie domy.
- To dla nas bardzo frustrujący dzień. Nie możemy wiele zrobić, żeby teraz dotrzeć z pomocą na tę wyspę - przyznała rzeczniczka południowoafrykańskiego oddziału WFP Deborah Nguyen.
Autor: rzw / Źródło: Reuters, PAP, tvnmeteo.pl