Chirurdzy ze szpitala Johna Hopkinsa w Baltimore w Stanach Zjednoczonych przeprowadzili transplantację nerki pomiędzy pacjentami zakażonymi wirusem HIV. To pierwszy taki przypadek na świecie, kiedy organ pobrano od żyjącego zakażonego. Operacja zakończyła się sukcesem.
25 marca 2019 - to data, która zapisze się w historii medycyny. Wtedy to chirurdzy ze szpitala Johna Hopkinsa w Baltimore odnieśli niezwykły sukces w dziedzinie transplantologii.
Po raz pierwszy na świecie udało im się dokonać przeszczepu nerki, którą pobrali od żyjącego dawcy z wirusem HIV - 35- letniej Niny Martinez. Biorcą był anonimowy nosiciel tego samego wirusa.
Do 2013 roku w Stanach Zjednoczonych zakażeni HIV nie mogli w ogóle oddawać narządów, a później pobierano je wyłącznie od zmarłych nosicieli HIV.
Zarażona po urodzeniu
Dawczyni narządu Nina Martinez, która z wirusem HIV żyje, odkąd pamięta, spełniła wszystkie kryteria dla dawcy. Według lekarzy, jej stan zdrowia jest bardzo dobry, a wirus HIV dobrze kontrolowany - powiedziała prof. Christine Durand, członkini zespołu, który ocenił zdrowie dawczyni.
Ponieważ dotychczas pobierano nerki od zmarłych nosicieli HIV, pomyślne rokowania dotyczące takich przeszczepów były mniejsze. Większe szanse na przyjęcie i "nowe życie" w organizmie biorcy ma narząd pochodzący od żyjącego dawcy. Jak podkreśla dr Dorry Segev, który brał udział w operacji, przez co najmniej 20-40 lat taki narząd może pełnić swoje funkcje w nowym organizmie. Prawdopodobnie po tym czasie konieczny będzie kolejny przeszczep lub powrót do dializ.
Przeszczepili 116 narządów
Od 2016 roku lekarze przeszczepili 116 narządów nosicielom wirusa HIV. Pobrali je od zmarłych dawców zakażonych tym samym wirusem.
Narządy pochodzące od żyjących dadzą większą szansę tym, którz od lat bezskutecznie czekają na przeszczep. Wielu pacjentów przegrywa walkę z czasem.
Nosiciele HIV mogą ratować życie
- Ludzie z HIV nie mogą oddawać krwi, ale teraz mogą oddać nerkę. Cierpią na chorobę, która 30 lat temu była wyrokiem śmierci. Dziś są tak zdrowi, że mogą dać komuś innemu życie - powiedział Dorry Segev, profesor z Uniwersytetu Johna Hopkinsa.
- Społeczeństwo postrzega mnie i ludzi, takich jak ja, jako tych, którzy przynoszą śmierć - wyznała przed operacją dawczyni Nina Martinez.
- Nie mogę znaleźć lepszego sposobu, by pokazać, że jednak możemy dawać życie - dodała.
Dawczyni nerki od dziecka jest nosicielką wirusa HIV. Urodzona w 1983 roku jako wcześniak zachorowała na anemię. W szpitalu wojskowym w San Francisco lekarze przetoczyli jej krew. O tym, że prawdopodobnie tam została zakażona wirusem HIV, dowiedziała się w wieku ośmiu lat, tuż przed operacją oka.
- Kiedy osoba, z którą mieszkałam, dowiedziała się, że mam HIV - opowiada Martinez - wyprowadziła się, pozostawiając swoje rzeczy.
Gdy była uczennicą, dyrektor szkoły zapytał ją, dlaczego placówka ją kształci za publiczne pieniądze, skoro wkrótce umrze. To wszystko sprawiło, że Martinez nie poddaje się i chce pomagać innym. Po latach, kiedy jej przyjaciel zakażony wirusem HIV potrzebował nerki, zgłosiła się jako ochotnik do badań klinicznych, żeby stać dawczynią tego narządu. Gdy zmarł, zanim zdążyła mu pomóc, podarowała swoją nerkę innemu potrzebującemu.
- To wielka radość wiedzieć, że tworzę taką historię. Kiedyś to był tylko wymyślony odcinek w serialu telewizyjnym "Grey's Anatomy", teraz to zdarzyło się naprawdę - mówi Nina Martinez.
Autor: sc/rp / Źródło: Sciencealert
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock