Na jednej z autostrad w Republice Południowej Afryki doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęła żyrafa. Zwierzę nie przeżyło obrażeń czaszki, jakie poniosło prawdopodobnie podczas przejazdu pod jednym z mostów.
W Republice Południowej Afryki, na autostradzie łączącej miasto Pretoria, administracyjną stolicę państwa z położonym na północnym wschodzie Johannesburgiem, doszło do wypadku, w którym zginęła młoda żyrafa. Zwierzę padło wskutek poniesionych obrażeń czaszki, co potwierdził wykonujący sekcję zwłok weterynarz.
Opaska zamiast dachu
Młoda żyrafa była przewożona wraz z towarzyszką w pozbawionej dachu przyczepie. Obie żyrafy miały zasłonięte oczy, co jest częstą praktyką stosowaną przy przewozie zwierząt.
Niestety - to właśnie opaska, zdaniem ekspertów, mogła przyczynić się do nieszczęścia, ponieważ zwierzę, które nie było w stanie dostrzec na czas przeszkody.
Troskliwa ciekawość
Sprawą zainteresowało się Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt (ang. Society for the Prevention of Cruelty to Animals, w skrócie SPCA - przyp. red.).
Rick Allan, członek SPCA, potwierdził, że Towarzystwo zamierza przeprowadzić drobiazgowe śledztwo, by wyjaśnić nieszczęśliwy wypadek. Przyznał również, że jeżeli członkowie SPCA uznają to za wskazane, złożą w sądzie akt oskarżenia.
- W tej sprawie jest bardzo dużo niewiadomych - zauważa Allen.
Pytania zamiast odpowiedzi
- Nie wiemy skąd i dokąd żyrafy były przewożone, czy nie zostały pojmane jako dzikie zwierzęta, czy były pod opieką któregoś z ogrodów zoologicznych - wyliczał członek SPCA. - Nie umiemy również jednoznacznie określić, jak doszło do sytuacji, w której transportowane zwierzę roztrzaskało sobie głowę - zaznaczył.
Przyznał jednocześnie, że do członków SPCA dotarły informacje, jakoby doszło do tego w chwili przejazdu pod jednym z mostów. - Ponieważ jeszcze nie zweryfikowaliśmy tego scenariusza, wstrzymujemy się od komentarza - dodał.
Autor: mb/map / Źródło: The Guardian