Stadion wart kilkanaście miliardów rubli nie podołał ulewom. Jeden z obiektów-gospodarzy - Arena Wołgograd - pod naporem wody zaczął przeciekać.
W niedzielę rozegrano ostatni mecz mistrzostw świata w piłce nożnej. Tego dnia w wielu regionach Rosji na dobre rozpadał się deszcz. Towarzyszył drużynom toczącym finałowy pojedynek w Moskwie - Chorwacji i Francji. Ulewa dotarła również do Wołgogradu - jednego z miast-gospodarzy na mundialu. Niestety, wybudowana specjalnie na imprezę Arena Wołgograd, na której mecz z Japonią rozegrała Polska, nie wytrzymała naporu lejącej się z nieba wody.
Przecieki warte miliony
Z nasypu znajdującego się tuż przy stadionie osunęła się masa ziemi, pozostawiając po sobie dziurę głębokości kilku metrów i pokrywając chodniki warstwą błota. Rzecznik prasowy koncernu Sport In nadzorującego budowę obiektu poinformował, że na samym stadionie powstały liczne przecieki. Dodał, że naprawa może potrwać nawet ponad tydzień.
Mieszkańcy Wołgogradu są rozgoryczeni zaistniałą sytuacją.
- Żal mi miasta. Włożono w to tak wiele pieniędzy, które spłynęły z deszczem - skarżył się Witalij Owczinnikow.
Dane lokalnych władz mówią, że stadion kosztował niebagatelną sumę 16 miliardów rubli (257 milionów dolarów).
- To nie jest normalne. Stadion został zbudowany za pieniądze państwa, za nasze podatki - narzekał 64-letni Michaił Newstrenko.
Awaria trudna do przewidzenia
Rzecznicy prasowi władz Wołgogradu oraz Sport In jednogłośnie twierdzą, że tak silne opady nie są sytuacją normalną. Uszkodzenia stadionu zostały potraktowane jako "awaria".
Arena Wołgograd może pomieścić 45 tysięcy widzów. Mecze fazy grupowej mistrzostw rozegrało tu osiem reprezentacji.
Autor: ao/map / Źródło: Reuters