Jedna z mutacji koronawirusa mogła uczynić go bardziej zaraźliwym - twierdzą badacze z Houston Methodist Hospital po przeanalizowaniu ponad pięciu tysięcy sekwencji genetycznych SARS-CoV-2. Mutację oznaczoną symbolem D614G zidentyfikowano w lutym. Teraz potwierdzono jej obecność również w Houston.
Naukowcy z Houston Methodist Hospital znaleźli mutację w dominującym wariancie koronawirusa SARS-CoV-2. Badania grupy naukowców - w formie preprintu, czyli wstępnej wersji, która nie została jeszcze opublikowana w czasopiśmie naukowym - pojawiły się w środę na serwerze "Medrxiv". Publikację poprzedziło badanie ponad pięciu tysięcy sekwencji genetycznych koronawirusa pochodzących od mieszkańców siedmiomilionowego, zróżnicowanego etnicznie miasta Houston. Próbki pochodziły z dwóch etapów zachorowań - z najwcześniejszej i obecnej.
SARS-CoV-2 - jak wszystkie inne koronawirusy - posiada charakterystyczne kolce (wypustki) otaczające jego rdzeń. Te kolce białkowe są tym, co pozwala wirusowi przyczepiać się do ludzkich komórek.
Mutację oznaczoną symbolem D614G zidentyfikowano w lutym 2020 roku. Od tego czasu zaczęto ją coraz częściej wykrywać w Europie i obu Amerykach. Ta odkryta przez naukowców mutacja wpłynęła na białko kolca tak, że zmieniła aminokwas 614 z "D" (kwasu asparaginowego) na "G" (glicynę). W konsekwencji zmieniła się nieco struktura "białka kolca" na powierzchni wirusa, co może wpłynąć na zwiększenie się rozprzestrzeniania wirusa.
W raporcie nie stwierdzono jednak, aby ta mutacja sprawiła, że stał się bardziej śmiercionośny.
Mutacje wirusów
Koronawirusy, takie jak SARS-CoV-2, są stosunkowo stabilne jak na wirusy, ponieważ posiadają mechanizm korekcji podczas replikacji (powielania się).
- Przy tak powszechnej transmisji, jaką obserwujemy w USA, gdzie dziennie pojawiają się dziesiątki tysięcy zakażonych, wirus miał szansę się zmutować do postaci, która związana jest z kłopotliwymi konsekwencjami - powiedział James Musser, autor badań, naukowiec z Houston Methodist Hospital. - Daliśmy temu wirusowi na to wiele szans - mówił.
Bardziej zakaźny wariant?
David Morens, wirusolog z amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), uważa, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że wirus w miarę przemieszczania się w populacji stał się bardziej zakaźny i że "może to mieć wpływ na naszą zdolność do jego kontroli".
- Noszenie masek, mycie rąk, wszystkie te rzeczy są barierami dla przenoszenia lub zarażenia, ale kiedy wirus staje się bardziej zaraźliwy, to statystycznie jest w stanie lepiej obejść te bariery - powiedział Morens. Dodał, że wpływa to na opracowanie szczepionek.
- Chociaż jeszcze tego nie wiemy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w momencie, gdy nasza populacja osiągnie wystarczająco wysoki poziom odporności na wirusa, znajdzie on sposób na obejście naszej odporności. Gdyby tak się stało, znaleźlibyśmy się w takiej samej sytuacji, jak w przypadku grypy. Będziemy musieli gonić za wirusem, a ponieważ mutuje, będziemy musieli majstrować przy naszej szczepionce - stwierdził Morens.
Inny naukowiec, który również bada koronawirusy - Jeremy Luban, wirusolog z University of Massachusetts Medical School uważa, że musimy pozostać czujni i zwiększyć naszą zdolność do monitorowania wirusa pod kątem mutacji.
Autor: anw/aw / Źródło: Washington Post, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock