Wciąż trwa akcja poszukiwawcza 20 osób, które zaginęły podczas burz i powodzi, które przeszły przez południe Francji w nocy z piątku na sobotę. Dwie osoby nie żyją. W kilku miejscowościach, do których dojazd uniemożliwiają zniszczone drogi i mosty, nadal nie ma prądu.Według straży pożarnej departamentu Alpy Nadmorskie osiem osób, które na oczach świadków zostały porwane przez fale, uznawanych jest za zaginione. Kolejnych 12 jest poszukiwanych, ponieważ ich rodzinom i służbom nie udało się nawiązać z nimi kontaktu.
W sobotę policja poinformowała o dwóch ofiarach śmiertelnych.
Morze błota
Najbardziej dotknięte gminy znajdują się w dolinie rzeki Roya oraz w dolinie Vesubie. Setki strażaków wciąż usuwają tam szkody wywołane przez żywioł. Niemal całkowicie zniszczona została miejscowość Saint-Martin-Vesubie, a wioska Breil-sur-Roya została zalana lawiną błotną. Błoto dostało się do domów i siedzib firm.
- To było morze wokół mojego domu, z pływającymi kawałkami drewna. Kiedy coś takiego widzisz, naprawdę wpadasz w panikę - powiedziała stacji BFMTV mieszkanka miejscowości, która została ewakuowana z domu po burzy.
Ucieczka dzikich zwierząt
Dodatkowe zagrożenie dla mieszkańców stanowią wilki, które uciekły ze zniszczonego przez powódź parku w Saint-Martin-Vesubie.
- Służby prefekturalne ostrzegły nas, że park odniósł znaczne szkody i że wilki uciekły. W parku było ich kilkanaście i wiem, że jeden został już znaleziony martwy - ostrzegła mer miasta Lieuges Denise Leiboff.
Prezydent Emmanuel Macron zapowiedział, że w tym tygodniu uda się z wizytą do miejsc dotkniętych przez burze.
Żywioł uderzył również w północne Włochy, gdzie zginęło pięć osób.
Autor: kw/map / Źródło: PAP