Zima zbliża się wielkimi krokami do Węgier. W kraju pojawiły się opady śniegu i marznącego deszczu. W rezultacie doszło do licznych wypadków i awarii sieci energetycznej. Policja zaleca mieszkańcom, by nie wychodzili z domów, jeśli nie jest to konieczne.
Opady śniegu i marznącego deszczu paraliżują życie na Węgrzech. Wiele ulic i chodników w całym kraju pokrywa gruba warstwa lodu. Krople wody zamarzały również na drzewach i liniach wysokiego napięcia. W rezultacie doszło do wielu awarii sieci energetycznych.
Ponad 6 tys. rodzin bez prądu
W nocy z poniedziałku na wtorek pracownicy służb zarządzania kryzysowego interweniowali ponad 200 razy w związku z usuwaniem zerwanych gałęzi. Specjaliści wzywani byli również w celu naprawy sieci wysokiego napięcia. Wówczas, tylko w Budapeszcie, ponad 6300 rodzin nie miało dostępu do prądu.
Natomiast w Górach Bukowych (na północy Węgier) we wtorek kilkaset osób pozostawało bez energii elektrycznej. Specjaliści twierdzą, że awarie, które pojawiły się w całym kraju, są na tyle poważne, że ich naprawa potrwa nawet kilka tygodni.
"Szklanka" na drogach
Jednak brak prądu wcale nie okazał się najpoważniejszym problemem. W nocy z poniedziałku na wtorek sytuacja na węgierskich drogach była na tyle niebezpieczna, że trzeba było wstrzymać ruch. Wielu kierowców i pasażerów musiało spędzić noc w prowizorycznych schroniskach.
Lokalne media informują, że pogoda przyczyniła się do wielu wypadków. Właśnie z powodu wypadków we wtorek rano zamknięte zostały ulice w dwóch dzielnicach Budapesztu, a kilka linii autobusowych musiało zmienić trasy.
"Nie było tak ciężkiej zimy"
Policja ostrzega mieszkańców, by nie opuszczali swoich domów, jeśli nie jest to konieczne. W takich warunkach o złamanie nietrudno. Z kolei tubylcy nie ukrywają zaskoczenia pogodą.
- Mieszkam tu przez 66 lat, ale nigdy nie było tak ciężkiej zimy z taką ilością lodu, marznącego deszczu i zniszczeń - przyznał w rozmowie z reporterem lokalnych mediów jeden z mieszkańców.
Autor: kt/mk / Źródło: ENEX